Reklama
Reklama

Katarzyna Figura uwierzyła, że najlepsze wciąż przed nią

Twierdzi, że terapią jest dla niej praca. A ostatnio miała jej dużo... Uporządkowała wiele spraw osobistych. Czas na wielki finał?

Dawno nie była w tak dobrej formie! Katarzyna Figura (55 l.), uśmiechnięta i pełna pozytywnej energii, pojawiła się na bankiecie z okazji premiery sztuki "Bella Figura", która odbyła się 1 marca w gdańskim Teatrze Wybrzeże. Przyjmując gratulacje od kolegów, nie raz usłyszała: "Jak to dobrze, że się tu przeprowadziłaś! Spójrz, jak przez te cztery lata zmieniło się twoje życie. I ty sama...".

Rzeczywiście, odkąd zamieszkała w Gdyni, uspokoiła się, nabrała sił. Tu chce podejmować nowe wyzwania. Praca nad tym spektaklem uzmysłowiła jej, że - jak jej teatralna bohaterka - chciałaby zrobić "fare bella figura", czyli coś spektakularnego, wyjątkowego. I czuje, że teraz ma w sobie tę moc sprawczą. Bo wiele zmieniło się na lepsze.

Reklama

Ubiegły rok był dla niej bardzo pracowity. Oprócz tego, że występowała na deskach Teatru Wybrzeże i wykładała w Gdyńskiej Szkole Filmowej, po długiej przerwie wróciła wreszcie na plan zdjęciowy. A nawet dwa! Zagrała w najnowszym filmie Marka Koterskiego "7 uczuć" oraz serialu "Za marzenia", który wiosną wyemituje telewizja TVN. A kiedy nie miała zdjęć, porządkowała swoje życie osobiste. Dosłownie. I w przenośni.

Wir obowiązków zawodowych, w który się rzuciła, w pewnym sensie pomógł jej uporać się z koszmarem, który aktorka przeszła w małżeństwie z Kaiem Schoenhalsem (52 l.). Przestała rozpamiętywać przeszłość, wracać uporczywie myślami do scen, gdy, jak twierdzi, była bita, poniżana, kopana... Poza tym, dzięki udziałowi w produkcjach, odzyskała płynność finansową - podobno na jej konto spłynęło pół miliona złotych.

Kamień spadł jej z serca, bo przez długi czas żyła w napięciu, zamartwiając się o finanse. Wynajmowała mieszkanie, które dzieliła z córkami Koko (13 l.) i Kaszmir (16 l.) i ukochaną mamą Haliną, którą sprowadziła na stałe z Warszawy. By móc wykończyć gdyński apartament, aktorka chciała sprzedać dom na warszawskiej Saskiej Kępie. Ten, w którym doświadczyła przemocy fizycznej i psychicznej. Ale było to trudne, bo jej mąż zaciekle walczył o niego w sądzie.

W ubiegłe wakacje gwiazda odzyskała prawnie willę, a pod koniec 2016 roku szczęśliwie udało jej się ją sprzedać. Wtedy pierwszy raz poczuła, że odcina czarną przeszłość grubą kreską. I że odtąd może już być tylko lepiej. Ale to nie koniec zmian! Jak przyznała w ostatnim wywiadzie, pozbyła się też mieszkania mamy na starej Ochocie, czyli miejsca, w którym się wychowywała, dorastała. - Świadomie odcinam się od korzeni - wyznała gwiazda, dodając, że skupia się wyłącznie na tym, co teraz.

Z radością zawozi córeczki na lekcje tenisa, buszuje po sklepach. Spędza czas z synem Aleksandrem, mamą i teściową, Dorothy Morton, która często przylatuje do niej ze Stanów, i którą odwiedza z dziewczynkami. Jej wolny czas pochłania też urządzenie nowego gdyńskiego lokum. - Chcę, aby to było miejsce, w którym jest dużo światła, powietrza, przestrzeni. Ma być moje, z serca - pochwaliła się.

Na pewno nie pojawią się w nim rzeczy z domu na Saskiej Kępie, zbyt bolesne wspomnienia kryją. Póki co, aktorka trzyma je w różnych magazynach, ale... - Chyba będę musiała urządzić jakąś wielką wyprzedaż, bo poza kilkoma rzeczami nie chcę wprowadzać ich do swojego obecnego życia. Przedmioty to też energia, pamięć. Potrafią nas blokować. A istotą życia jest nieustanny rozwój i ruch - dodaje.

Do stolicy aktorka przyjeżdża dziś sporadycznie. - Tylko do pracy albo w związku z moimi sprawami sądowymi, które niestety wciąż się toczą - mówi ze smutkiem. Od pięciu lat próbuje rozwieść się z Kaiem. Ten zaś robi wszystko, by jej to utrudnić. W październiku złożył wniosek o zmianę sędziego. - Akta sprawy Katarzyny Figury i Kaia Schoenhalsa nadal znajdują się w Sądzie Apelacyjnym. Do czasu rozstrzygnięcia przez niego decyzji odnoście zmiany sędziego orzekającego w sprawie, nie możemy ustalić daty kolejnej rozprawy rozwodowej - taką informację "Życie na gorąco" uzyskało w biurze prasowym Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Jeśli sąd przychylnie rozpatrzy wniosek Kaia, proces zacznie się na nowo... Ale Katarzyna już wie, że w końcu doczeka dnia, gdy odzyska wolność. A może i znajdzie nową miłość? - Generalnie jestem otwarta. Niczego w życiu nie odhaczam. Ani nowej roli, ani mieszkania, ani podróży, ani też partnera. Będzie, co ma być.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Figura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy