Katarzyna Glinka: Sądowy finał jej małżeństwa!
Katarzyna Glinka i Przemysław Gołdon przed rozwodem potrafili spojrzeć sobie w twarz. To niewątpliwie duży sukces.
Uśmiechnięta, w ładnej i odważnej kreacji. Tak wyglądała Katarzyna Glinka (38 l.) na wieczornym otwarciu nowego salonu i pokazie wiosennej kolekcji Violi Piekut w środę 15 kwietnia. Aktorka odsłoniła całe plecy i pokazała idealnie płaski brzuch, bez wątpienia przyciągając uwagę. Ani słowem nie zająknęła się, że to dla niej bardzo trudny dzień, a nikt też o to nie pytał. Jedynie najbliżsi znajomi oraz rodzina wiedzieli, że przed południem aktorka przeżywała niezwykle trudne chwile. Rozwód.
Przed gmachem sądu Katarzyna Glinka starała się za wszelką cenę ukryć twarz za grubym czarnym szalikiem. Bardzo dbała o dyskrecję, mając nadzieję, że rozprawa odbędzie się bez mediów. W budynku czekał na nią mąż Przemysław Gołdon. To on złożył pozew o rozwód. Na sądowym korytarzu przywitali się i zamienili kilka słów.
Czy rozprawa rozwodowa zakończyła się już na pierwszym posiedzeniu sądu? - Absolutnie nie komentujemy i nie informujemy o prywatnych sprawach toczących się z powództwa cywilnego - usłyszeliśmy w biurze prasowym rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Katarzyna Glinka w jedynym wywiadzie na ten temat powiedziała, że z mężem rozstaje się w zgodzie. Potwierdziła także wcześniejsze informacje "Życia na Gorąco", że dołożyła starań, by ratować małżeństwo.
Spotkania u psychologa uzmysłowiły jej, że zrobili naprawdę wszystko. Decyzja o rozwodzie była trudna, ale jedyna możliwa. Pozostało do ustalenia, co zrobić z dużym domem w warszawskim Wilanowie, który przecież razem wybudowali? I jak będzie teraz wyglądała opieka nad synem Filipem, który dwa miesiące temu skończył 3 lata? Dzisiaj dobrze widać, że małżonkowie postanowili oszczędzić mu złych emocji, jakie zwykle towarzyszą osobom, które postanowiły się rozstać. - Często powtarzam sobie hasło, że szczęśliwa mama to również szczęśliwe dziecko, więc staram się tak działać, by być spełnioną i w pracy, i w domu - wyznała w magazynie "Show" aktorka. Być może właśnie dlatego widać było ostatnio, że gdy jako rodzice spotykają się, by zająć się synem, to nie towarzyszyły im złe emocje. Na ich twarzach pojawiał się nawet uśmiech ulgi.
Zanim rozjechali się w swoją stronę, rozmawiali chwilę w obecności adwokatów. Wygląda na to, że wszystko potoczyło się po ich myśli - tak, jak ustalili. A sąd zaakceptował warunki rozstania, wśród których dobro dziecka jest najważniejsze. To niewątpliwie sukces obojga, bo nie ma nic gorszego, niż uczynić dziecko kartą przetargową we własnych kłopotach.
Co dalej? Oboje muszą teraz przewartościować i ułożyć od nowa swoje życie. Dostosować się do zmienionych warunków i mimo wszystko przetrawić gorycz porażki, jaką dla obojga jest rozwód. Wciąż jednak pozostają rodzicami swojego syna. Tu przecież nic się nie zmieni.