Katarzyna Grochola jest przygotowana na wszystko. „Uporządkowałam sprawy…”
Katarzyna Grochola (66 l.) po raz drugi w życiu usłyszała przerażającą diagnozę. Jednak, jak wyznała, tym razem wiadomość o raku nie zszokowała jej tak, jak poprzednio. Wiedziała już, co i w jakiej kolejności powinna zrobić, by przygotować się na najgorsze. W rozmowie z „Vivą” ujawniła, jak przyjęła to córka.
Katarzyna Grochola w grudniu 2022 roku dowiedziała się, że w jej prawym płucu wykryto komórki nowotworowe. Jak wtedy dała do zrozumienia w swoim wpisie córka pisarki, Dorota Szelągowska, diagnoza była zaskoczeniem, a Grochola trafiła na stół operacyjny tuż po jej postawieniu:
„Mama ma raka. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Byłam wczoraj z u notariusza. Matka chce pozałatwiać jakieś sprawy, a ja w sobotę jadę do Hiszpanii na trzy tygodnie”.
Grochola błyskawicznie trafiła na stół operacyjny. Ze szpitala przekazała fanom wieści o swoim stanie zdrowia. Na Instagramie dała do zrozumienia, że podchodzi do sprawy zadaniowo, bez rozczulania się nad sobą:
„Tak, owszem, miałam raka prawego płuca. Tak, owszem, jestem po podwójnej operacji. (…) Dziękuję bardzo, zamierzam przeżyć”.
Jak zapowiedziała, tak zrobiła… Półtora roku później pisarka prowadzi aktywne życie, choć, jak wyznała właśnie z rozmowie z „Vivą”, towarzyszy jej silne uczucie przemijania.
Z tego powodu podjęła kilka ważnych decyzji, które uspokoiły ją wewnętrznie i dały poczucie gotowości na każdy scenariusz:
„Widziałam osoby, które bardzo chciały żyć i umarły. Powtarzały sobie, że wszystko będzie dobrze, a nic nie było dobrze. Biorę pod uwagę, że będzie dobrze, ale też jestem przygotowana na to, co… Hmm, a może cokolwiek będzie, to będzie dobrze?”.
Grochola nigdy nie ukrywała, że w przeszłości już mierzyła się z rakiem. Jak wyznała w wywiadzie udzielonym w 2019 roku, ponad 3 dekady wcześniej wykryto u niej guz, który lekarze uznali za nieoperacyjny. Pisarka usłyszała wówczas, że to koniec. Jak wtedy wspominała:
"W czerwcu właśnie trzydzieści dwa lata temu lekarze dawali mi najwyżej trzy miesiące. Zdiagnozowali nowotwór. Powiedzieli, żebym się przygotowała: przemyślała, co z opieką nad dzieckiem, spisała testament…"
Grochola uparła się jednak na operację i udało jej się przekonać do tego pomysłu znajomego lekarza. Do tej pory zdaje się wierzyć, że żyje niejako na kredyt. Jak wyznała w najnowszym wywiadzie dla „Vivy”, przeżycia sprzed lat sprawiły, że po usłyszeniu drugiej diagnozy dokładnie wiedziała, co musi zrobić:
„Byłam bardziej spokojna. Założyłam, że trzeba uporządkować do reszty wszystkie sprawy, przekazać różne rzeczy innym. Uregulowałam wszystkie sprawy z Dorotką i z mężem, tak, żeby potem nie było kłopotu. I sobie pomyślałam: jak będzie, tak będzie. Niewiele ode mnie zależy. Dorota się zmartwiła bardzo. Nasza relacja zmienia się od lat i jest coraz lepsza. A czy choroba coś zmieniła? Może odpuściłyśmy mniej ważnym sprawom, dzięki czemu mogłyśmy spędzać ze sobą więcej czasu”.
Zobacz też:
Katarzyna Grochola zabrała głos w sprawie choroby. Myślała tylko o jednym
Szelągowska wyznała prawdę o zdrowiu mamy. "Nigdy nie będzie do końca w porządku"
Katarzyna Grochola ma raka. W jakim stanie jest znana pisarka?