Katarzyna Kołeczek nie powaliła ślubną stylizacją. Widzowie "M jak miłość" nie zostawili na niej suchej nitki
Wierni widzowie "M jak miłość" nie powstrzymują się przed negatywnymi komentarzami. Wystarczy, że coś im "zgrzyta" na ekranie i już ruszają w komentarze, by wyrazić krytykę. Tym razem oberwało się ślubnym stylizacjom Katarzyny Kołeczek i Bartłomieja Nowosielskiego...
W jednym z ostatnich odcinków "M jak miłość" ślub wzięli Jagoda i Tadeusz. Katarzyna Kołeczek i Bartłomiej Nowosielski, którzy wcielają się w wymienione postacie, dali z siebie wszystko, by pokazać, że ich postacie darzą się uczuciem.
Niestety, choć ekipa dokładała wszelkich starań, ślubny obrazek wciąż pozostawił wiele do życzenia. Coś nie wyszło - przede wszystkim w kwestii wybranych stylizacji. Najwięcej zamieszania wzbudził strój panny młodej. Okazał się wyjątkowo... nietrafiony.
Trzeba przyznać, trudno znaleźć pannę młodą, która w takiej stylizacji ruszyłaby na własny ślub. Postać Jagody odziała się bowiem w łososiową sukienkę, na którą zarzuciła białą koszulę. Nie dość, że nie ma tu mowy o sukni ślubnej ani nawet czymś, co ją zastępuje, to stylizacja jest sportowa i bardzo luźna.
"Zastanawiam się tylko, czemu tak ubierajcie pannę młodą. Ja rozumiem, że to ślub na szybko i niespodzianka, ale mogłaby wyglądać lepiej" - skwitowała jedna z obserwatorek na Instagramie.
Kobieta szybko otrzymała odpowiedź, która miałaby tłumaczyć decyzję scenarzystów:
"Bo to był spontan, a spontan oznacza już teraz natychmiast. I tak poszła, jak stała".
"No to raczej zaplanowany spontan. Wstała i pomyślała, że to zrobi, to mogła się jakoś inaczej ubrać. To tylko moja opinia" - skwitowała te wyjaśnienia internautka.
Co więcej, oberwało się nawet panu młodemu. Jego niepasujące do marynarki dżinsy szybko zwróciły uwagę.
"Tak samo pan młody...w jeansach? Szok! Ciemne choćby..." - denerwowali się odbiorcy.
Inni internauci poszli o krok dalej i zwracali uwagę na to, że spontaniczny ślub kościelny to wręcz nierealne hasło. Wszystko z powodu licznych obowiązków, z których zakochani muszą się wywiązać, jeśli chcą przyjąć sakrament.
"Żadnych papierów, żadnych nauk przedmałżeńskich, żadnego chodzenia do poradni rodzinnej...?" - ludzie pytają pod fotografiami z planu.
Niektórzy od dawna uważają, że tego typu wtopy świadczą, że serial powoli zmierza ku końcowi. Do plotek o rzekomym zakończeniu produkcji odwołała się sama Hanna Mikuć. Aktorka od ponad dwudziestu lat wciela się w rolę Krystyny Filarskiej.
"Trudno mi powiedzieć czy to prawda i losy serialu są zagrożone. Nie sądzę. Kilka razy ktoś chciał, by był to koniec, ale jakoś zawsze głosy publiczności były tak pozytywne, bo ludzie licznie twierdzą, że nie wyobrażają sobie bez "M jak miłość" życia, że się z tego wycofywano" - oceniła aktorka w rozmowie z Plotkiem.
Ponieważ krytycznych głosów jest coraz więcej, twórców może czekać twardy orzech do zgryzienia...
Czytaj też:
Dominika Ostałowska nie do poznania. Zdradza tajemnicę swojej diety
Gwiazdor "M jak miłość" był bohaterem głośnego skandalu. Poszło o wielkie pieniądze