Reklama
Reklama

Katarzyna Kwiatkowska chciałaby znów się zakochać!

Starała się dać swojemu dziecku to, czego sama nie miała – szczęśliwą, pełną rodzinę. Niestety, nie udało się. Teraz sama wychowuje córeczkę. Jak aktorka zapatruje się na swoją przyszłość?

Bardzo chciałabym mieć rodzinę - mówiła przed laty Katarzyna Kwiatkowska (44 l.). W ubiegłym roku jej marzenie spełniło się - zakochała się, urodziła córeczkę Jaśminę. Ale szczęście nie trwało długo. Los postawił ją przed niełatwym zadaniem - samotnym macierzyństwem. To dla niej podwójnie trudne, ponieważ ją również wychowała tylko mama.

Kasia nie jest osobą skłonną do zwierzeń, woli wszystko obracać w żart. - Nigdy nie poznałam swojego taty, małżeństwo moich rodziców było tak ekspresowe, że nie zdążyłam się na nie załapać - wyznała niedawno w wywiadzie. Okazuje się, że mężczyzna zostawił jej mamę, gdy ta była w siódmym miesiącu ciąży.

Reklama

To sprawiło, że mała Kasia nie miała męskich wzorców, a w dorosłym życiu musiała nauczyć się zaufania i szacunku do płci przeciwnej. To rzutowało na jej związki. - Po studiach weszłam w przedziwną relację. Naprawdę nie wiem, skąd się wzięła potrzeba bycia sługą, kucharką i zalęknioną ofiarą czekającą na przychylne spojrzenie swojego pana i władcy - zdradziła gwiazda programów satyrycznych.

Na szczęście w pewnym momencie nastąpiło otrzeźwienie. Zakończyła toksyczny związek. Wierzyła, że kiedyś spotka wartościowego człowieka, który da jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Pewnego razu wydawało się, że w końcu kogoś takiego poznała. Aktorka pytana, kim jest jej wybranek, nabierała wody w usta. Wiadomo było jedynie, że połączyło ich płomienne uczucie.

Wieść, że nosi pod sercem nowe życie, sprawiła, że Kasia rozkwitła. - To będzie dziewczynka. Jestem bardzo podekscytowana i ciekawa, jak wszystko się ułoży. Dzidzia już nawiązuje ze mną kontakt i bardzo intensywnie uprawia jogging - opowiadała rozentuzjazmowana. Po rozwiązaniu gwiazda do szaleństwa zakochała się w córeczce.

Obecnie wychowuje ją sama. - Ze swoim biologicznym tatą ma kontakt, ale raczej sporadyczny i na Skypie - zdradziła Kwiatkowska. W opiece nad małą pomaga jej mama. To ona nauczyła Kasię niezależności, pokonywania trudności, niepoddawania się. - Ja się z moją mamą bardzo lubię, przyjaźnię. Nasza relacja jest trudna do nazwania, niezwykła, a nawet bezcenna. Chciałabym mieć taką w przyszłości z Jaśminą - przyznała parodystka.

Artystka ma świadomość, że wychowując samotnie córkę, powiela w jakimś sensie własne dzieciństwo. Po latach jest przekonana, że sama nic nie straciła. - Mogę powiedzieć, że nawet zyskałam. Mam nadzieję, że podobnie będzie z Jaśminą. Chociaż nie wykluczam, że znajdę jej tatę zastępczego - żartuje młoda mama.

Nie ukrywa, że bardzo chciałaby się zakochać, być z kimś, stworzyć udany związek, choć podkreśla, że bycie samą nie zaburza jej poczucia wartości. Czasami zastanawia się, czy fakt, że jest singielką, nie ma związku z jej stylem życia. - Nie gram, nie flirtuję, nie potrafię gapić się godzinami w telefon w oczekiwaniu na SMS-a od niego ani zastanawiać się, co mu odpisać - zapewniła gwiazda.

Na razie skupia się na córce i na pracy. Choć jest optymistką, zdarza się, że dopadają ją czarne myśli. - Od czasu do czasu nachodzi mnie wizja kartonu pod mostem, bycia bezdomnym na Dworcu Centralnym - wyznała.

Być może ponure wizje przestałyby ją męczyć, gdyby zwróciła się o pomoc do mieszkającego w Nowym Jorku ojca. To jednak nierealne. Aktorka konsekwentnie powtarza: "Niedoczekanie, nigdy w życiu! On nie chciał mnie zobaczyć, to dlaczego ja miałabym go oglądać".




Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Kwiatkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy