Katarzyna Pakosińska miała niebezpieczny wypadek! Uratował ją wtedy Emilian Kamiński
Katarzynie Pakosińska (50 l.) to jednak z tych aktorek, które miały okazję współpracować na deskach teatru ze zmarłym 26 grudnia Emilianem Kamińskim. Gwiazda estrady wiele zawdzięcza założycielowi Teatru Kamienica, który wiele razy pomagał jej wyjść z kłopotów. O wszystkim aktorka opowiedziała w studiu jednej z największych rozgłośni radiowych.
Śmierć Emiliana Kamińskiego to niepowetowana strata dla świata polskiego filmu i teatru. Od kilku dni aktorzy i aktorki wspominają wybitnego twórcę, który zostanie zapamiętany nie tylko jako wyjątkowy artysta, ale także człowiek o wielkim sercu.
O śmierci Emiliana Kamińskiego poinformowała w poniedziałek 26 grudnia Polska Agencja Prasowa. Był on bez wątpienia jednym z najbardziej znanych aktorów w naszym kraju. Największą popularność przyniosły mu występy w takich niezapomnianych produkcjach jak: "Szaleństwa panny Ewy" czy "Szatan z siódmej klasy". Widzowie kojarzyli go również z roli ojca Magdy Marszałek w telenoweli "M jak miłość".
Choć nie jest znana oficjalna przyczyna śmierci założyciela Teatru Kamienica, wiadomo, że kilka miesięcy temu przeszedł on zakażenie koronawirusem, a później zmagał się z uciążliwymi powikłaniami. Jakiś czas temu musiał także zdecydować się na poważną operację, bowiem pojawiły się u niego problemy z oddychaniem.
Ostatnie chwile spędził w otoczeniu najbliższych. Po śmierci 70-latka, wiele osób związanych ze światem filmu i teatru postanowiło opowiedzieć w mediach o wspomnieniach związanych z Kamińskim. Niektóre z tych historii wzruszają do łez.
Polska artystka kabaretowa, aktorka, konferansjerka i dziennikarka - Katarzyna Pakosińska - miała okazje współpracować z Emilianem Kamińskim przy niejednym przedstawieniu. Poza sceną także łączyły ich koleżeńskie relacje.
O historii wypadku, jaki przydarzył jej się na scenie, opowiedziała niedawno w studiu Radia Zet. Przygoda mogła skończyć się zupełnie inaczej, gdyby nie szybka pomoc dyrektora Teatru Kamienica: "To było podczas koncertu w Węgorzewie. Miałam epizod, że występowałam w zespole rockowym. Wakacje. Jakoś tak mnie nakręciło, że chciałam z publicznością zrobić pogo, wyskoczyć ze sceny" - zaczyna opowiadać aktorka.
"Mikrofon został mi w statywie. Chciałam go strasznie wyszarpać. No i tak go szarpnęłam, że był strzał. Puf. Coś spadło białego. Nie miałam jedynki. Ale dośpiewałam. Łzy mi ciekły. Ukłoniłam się, wzięłam tego zęba i zbiegłam za kulisy" - kontynuuje Katarzyna Pakosińska. Jak sama przyznaje po latach, było to dla niej bardzo przykre doświadczenie. Wciąż rozmyślała o możliwych konsekwencjach tego niefortunnego wypadku. Na szczęście w porę zainterweniował Emilian Kamiński:
"Zadzwonił do swojej koleżanki, która akurat pływała w Mikołajkach na jakimś jachcie. Ściągnął ją, zadzwonili do jakiejś pani, która miała w mieście swój gabinet stomatologiczny. Koleżanka wypożyczyła klucz od tej pani. Emilian wszystko pilotował. Przyjechałam o 10 rano i doklejono mi tego zęba. I do dzisiaj nawet gryzę orzechy" - opowiada przejęta aktorka z rozmowie z Radiem Zet.
Katarzyna Pakosińska wspomina wspomina zmarłego artystę nie tylko jako kolegę z pracy, ale też jako osobę, z którą łączyły ją bliskie, wręcz przyjacielskie relacje.
Aktora, reżysera, dyrektora Teatru Kamienica i założyciela Fundacji Atut, wciąż żegnają i wspominają także inne gwiazdy polskiego filmu oraz sceny teatralnej
Zobacz też:
Emilian Kamiński: Sensacyjne wieści wychodzą po jego śmierci. Przyjaciółka nie mogła dłużej milczeć!