Katarzyna Skrzynecka tłumaczy, czemu broniła Joanny L.
Katarzyna Skrzynecka (43 l.) wzięła w obronę Joannę L. (35 l.), za co została ostro skrytykowana. Teraz tłumaczy się ze swoich słów.
Kiedy do mediów przedostała się informacja o stłuczce Joanny L., którą aktorka spowodowała, mając w organizmie 1,2 promila alkoholu, większość znanych osób skrytykowała jej postępowanie.
Inaczej zachowała się Katarzyna Skrzynecka, która próbowała usprawiedliwić koleżankę.
W wywiadzie powiedziała: "90 procent z nas miało w życiu setki takich sytuacji, kiedy będąc na kolacji z przyjaciółmi wypiło wino czy kilka lampek i nawet nie pomyślało, że wstając następnego dnia, (...) że może jeszcze coś w organizmie zostało".
Za tę wypowiedź ostro dostało jej się m.in. od Wojciecha Łuszczykiewicza.
Skrytykowało ją także wielu internautów. Teraz Skrzynecka postanowiła się wytłumaczyć.
"Joasia sama wyjaśniła już wszystko. Ja, jedynie stając w jej obronie, sprzeciwiłam się społecznej łatwości do urządzania publicznego linczu!
Zbyt łatwo rzuca się obelgami i nadużywa określeń ‘pijak’, ‘alkoholik’, ‘morderca’, ‘przestępca’ wobec kogoś, kto po prostu nie pomyślał następnego dnia, budząc się wyspany i czując się całkowicie trzeźwo, czy alkohol mógł jeszcze we krwi pozostać.
Niech to będzie nauczką dla każdego z nas, zanim rzucimy kamieniem" - powiedziała w rozmowie z "SHOW".
Przekonują Was argumenty Skrzyneckiej?