Katarzyna Żak otworzyła się na temat swojego małżeństwa. "Ani rodziny, ani znajomych, ani pieniędzy"
Cezary Żak i jego żona Katarzyna uchodzą dziś za jedną z najbardziej zgodnych i dobranych par w polskich show-biznesie. Jak się jednak okazuje, zakochani na początku mierzyli się z wieloma trudnościami. Słynna aktorka nie ukrywa dziś, że jej rodzice niezbyt entuzjastycznie zareagowali na ich związek.
Katarzyna i Cezary Żakowie są jedną z najpopularniejszych par w polskim show-biznesie. Małżeństwo może pochwalić się także imponującym stażem - gwiazdy teatru i telewizji są ze sobą już niemal czterdzieści lat! Co dodatkowo wzmacnia ich więź to fakt, że gwiazdor "Miodowych lat" i słynna aktorka warszawskiego Teatru Rampa bardzo często występują razem również na scenie i planach filmowych.
Choć Żakowie uchodzą za parę niemal idealną, okazuje się, że pomiędzy małżonkami dochodzi czasem do ostrych spięć.
"Nie ma związków idealnych. Były awantury, te w ważnej sprawie i te z byle powodu - i wciąż się zdarzają. To normalne. Siła naszego związku polega na tym, że przyjaźnimy się ze sobą. I chociaż już tyle lat jesteśmy razem, nie nudzimy się w swoim towarzystwie" - mówiła ekranowa Alina Krawczyk w rozmowie z magazynem "Naj".
W jednym z wywiadów Katarzyn Żak przyznała, że początki jej relacji z przyszłym mężem nie należały do najłatwiejszych.
"Cezary nie był mną specjalnie zainteresowany. Zaiskrzyło dopiero na obozie konnym, na który pojechaliśmy ze szkoły. Właściwie najpierw spodobały się sobie nasze konie" - mówiła z uśmiechem aktorka w rozmowie z "Twoim Stylem".
To jednak nie były jedyne trudności, z jakimi mierzyli się zakochani. Para nie mogła bowiem liczyć swoich rodziców, którzy otwarcie sprzeciwiali się ich związkowi.
Po tym jak zakochana studentka przyprowadziła do domu swojego wybranka, miała usłyszeć od swojego ojca zaskakujący komentarz: "To już przystojniejszych w szkole teatralnej nie było?" - zapytał Katarzynę Żak.
"Rodzice uważali też, że na ślub za wcześnie, że najpierw powinna skończyć studia. A mama Cezarego w ogóle nie wyobrażała sobie, że syn się kiedykolwiek ożeni. Myślała, że po ukończeniu szkoły wróci do domu. Decyzję przyspieszyło mieszkanie" - relacjonowała w tym samym wywiadzie.
W 1995 roku para przeprowadziła się do Sulejówka pod Warszawą. Przez pierwsze lata wspólnego życia nie narzekali na nadmiar gotówki.
"Żyliśmy z ołówkiem w ręku. Były tygodnie, że wyliczałam pieniądze na mleko dla Zuzi i bułkę do szkoły dla Oli. Pamiętam pierwszą zimę: zimno w domu, malutkie dzieci, a ten Sulejówek na końcu świata. "Boże, gdzieś ty mnie wywiózł? Ani rodziny, ani znajomych, ani pieniędzy", płakałam" - żaliła się słynna aktorka.
Z perspektywy czasu 60-letnia gwiazda teatru i telewizji z wdzięcznością wspomina to doświadczenie. Dziś stwierdza, że dzięki tym wydarzeniom małżonkowie bardzo zbliżyli się do siebie.
"Nasi rodzice patrzyli z przerażeniem na to, co zrobiliśmy ze swoim życiem. Przyjeżdżali do nas z wałówą. Z perspektywy czasu myślę sobie, że bardzo dobrze, że był taki okres w naszym życiu. Wspólne borykanie się z trudami codzienności zbliża. Mieliśmy tylko siebie" - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".
Zobacz też:
Cezary Żak wyznał, jaka zmiana zaszła w jego żonie, Katarzynie
Czy będzie kontynuacja Rancza? Żakowie przekazują smutne wieści
Katarzyna Żak szykuje się do 60. urodziny. To przełomowy moment w jej życiu