Katie Holmes martwi się, że nikt nie lubi Suri
Po uwolnieniu się od Toma Cruise'a (50 l.) Katie Holmes i Suri wiodą spokojne życie w Nowym Jorku. Sielanka? Wcale nie. Okazuje się, że jest pewna kwestia, która spędza 33-letniej aktorce sen z powiek.
Katie bardzo zależy, żeby Suri miała w miarę "normalne" dzieciństwo - na tyle, na ile za normalne można uznać chodzenie wszędzie w asyście chmary paparazzich.
Stara się, żeby Suri przestała być rozpieszczoną córeczką tatusia i pozbyła się etykietki rozwydrzonej paniusi, którą przykleiły jej media na oceanem.
Dlatego posłała ją do katolickiej szkoły o ostrym rygorze i dlatego zamiast limuzynami sześciolatka jeździ z mamą nowojorskim metrem i w przeciwieństwie do innych dzieci celebrytów czas spędza w parku i na lodach, a nie w luksusowych dziecięcych spa.
Okazuje się jednak, że wbrew wszelkim wysiłkom Katie 6-latka wciąż nie może znaleźć przyjaciół. Ciągle widywana jest z mamą. Nikt nie zaprasza jej na kinderbale i wycieczki.
Ostatnio amerykańskie tabloidy pisały nawet, że Katie rozważa... adopcję, byle tylko zapewnić Suri towarzystwo. Jak bardzo aktorka musi być zdesperowana, jeśli pojawiają się takie plotki?