Kayah i Rinke Rooyens: Dlaczego ich miłość nie przetrwała?
Taki ogień namiętności zdarza się tylko w powieściach albo w romantycznych filmach. Dla znanej piosenkarki występującej pod pseudonimem Kayah, czyli Katarzyny Szczot (52 l.), holenderski producent i reżyser Rinke Rooyens (50 l.) rzucił lukratywne kontrakty w swoim kraju i przeniósł się na stałe do Polski. Niestety, ten sam ogień, który rozpalił ich serca, po kilku latach strawił ich uczucie. Ale do dzisiaj mają do siebie ogromny sentyment...
Kiedy w 1998 roku Rinke przeprowadził się do Warszawy, zaczął pracować jako reżyser przy nowym programie rozywkowym TVN "To było grane". Jego gospodynią została charyzmatyczna i niezwykle barwna Kayah.
Piosenkarka (sprawdź!) była już znaną gwiazdą i miała ugruntowaną pozycję na muzycznym rynku. Rinke zakochał się w niej bez pamięci.
- Poznałem Kasię i cała reszta przestała być dla mnie ważna. Zakończyłem wszystkie sprawy w Holandii i wróciłem do Polski. Wszystko potoczyło się błyskawicznie - opowiadał.
- To była miłość od pierwszego wejrzenia. Po raz pierwszy zobaczyłam go, jak stał na ulicy pod studiem. Spojrzałam na niego przez szybę taksówki i powiedziałam sobie: To ten! - dodaje artystka.
Para zamieszkała razem i szybko wzięła ślub. Rok później na świat przyszedł ich syn Roch (22 l.). Rinke Rooyens okazał się nie tylko sprawnym producentem telewizyjnym, ale także czułym tatą. Mimo nawału obowiązków, chętnie pomagał przy małym synku i przy codziennych domowych obowiązkach.
Czytaj dalej na następnej stronie
Ale ich związek od początku budził duże emocje. Między innymi dlatego, że rzadko pokazywali się razem, a swojej prywatności bronili niezwykle zaciekle. Taką samą zasadę wpoili synowi. Dorosły dzisiaj Roch nie lubi być w centrum uwagi.
Niestety, związek piosenkarki i producenta nie przetrwał. Kiedy Roch miał 4 lata, oboje doszli do wniosku, że lepiej będzie, jak się rozstaną. W 2002 ogłosili separację, a 8 lat później rozwiedli się. Wszystko odbyło się w pokojowej atmosferze i bez grama złych emocji.
- To była strasznie trudna decyzja. Dla mnie to była porażka, że nie zdołaliśmy tego przezwyciężyć, że nie potrafiliśmy się dogadać i jednak zostać razem - mówiła wtedy Kayah.
- Okazało się, że byliśmy z Kasią zbyt podobni, żeby wytrzymać ze sobą pod jednym dachem. Oboje mamy silne charaktery, musimy postawić na swoim. Ani ze mną, ani z Kasią nie jest łatwo wytrzymać - mówił po rozstaniu Rinke.
Czytaj dalej na następnej stronie
Mimo że mieszkali osobno i zaczęli na nowo układać sobie życie, Rinke zawsze był blisko syna i starał się przekazywać mu najważniejsze wartości.
- Nigdy nie stawiałem mu wymagań typu: w szkole masz być potulny, nie dyskutować i mieć same piątki i szóstki. Wiem, że ludzie są różni i mają różne drogi. Że wielu prymusów na siłę równanych do reszty, będzie prowadziła życie nudne i w gruncie rzeczy mało wartościowe. Nie zawsze dobrze jest wtapiać się w tłum - mówił w jednym z wywiadów.
- Często rozmawiałem z Rochem o takich właśnie sprawach, podkreślając na przykład: Synu, pomagaj innym, nie tylko dopiero wtedy, gdy się do ciebie zgłoszą. Nie czekaj, aż babcia poprosi cię o pomoc. Zapytaj sam, czy może czegoś potrzebuje - dodaje Rinke.
Dzisiaj obaj pracują w rodzinnej firmie. To od imienia swojego syna w 2003 roku Rinke i Kayah założyli firmę producencką Rochstar, która zajmuje się przygotowaniem wielu popularnych programów, m.in.: "Taniec z gwiazdami" czy "The Voice of Poland". Roch jest w firmie prawą ręką taty.
Czytaj dalej na następnej stronie
Po rozwodzie Rinke nigdy nie zapominał o urodzinach Kayah i kwiatach na Dzień Kobiet. Ich relacje do tej pory są bardzo ciepłe i wciąż sobie kibicują.
- Bardzo szanuję mojego byłego męża, trzymam za niego kciuki. Jest niezwykle zdolnym facetem, wizjonerem, człowiekiem z pasjami. Podziwiam jego programy i zaangażowanie. To, że się umie poświęcić, zamykając się w szpitalu czy w noclegowni tylko po to, żeby poznać prawdziwe losy ludzi. Także poza kamerami pomagał bezdomnym. Myślę, że to jest miarą wielkiego człowieka - wyznaje Kayah.
- I naprawdę był moją wielką miłością - dodaje.
Mimo, że od rozwodu minęło 10 lat, piosenkarka wciąż nosi nazwisko męża. - Rooyens brzmi zacnie. Po holendersku oznacza czerwone kartofle, a to jest po prostu ładne - wyjaśnia z uśmiechem Kayah.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: