Kayah zaprosiła Kurdej-Szatan, ale tego nie przewidziała! Musiała pożałować!
Kayah poinformowała, że w jej radiowej audycji pojawi się Barbara Kurdej-Szatan, która przeżywa trudne chwile po aferze związanej z jej wulgarnym wpisem o funkcjonariuszach Straży Granicznej. Piosenkarka okazała wsparcie Basi i liczyła, że ludzie w komentarzach podzielą jej zdanie. Pomyliła się...
Kayah od jakiegoś czasu prowadzi swoją audycję w Meloradiu, gdzie zaprasza liczne gwiazdy. W środowej audycji pojawiła się aktorka, o której od tygodni jest bardzo głośno.
"Basia z Opola. Wychowana na zapleczu opolskiego amfiteatru. Śpiewająca od 3 roku życia. Wciąż udzielająca się w Chórze Gospel. Jakie relacje miała i ma z mamą i siostrą, czym jest dla niej wsparcie kobiet, a czym jego brak? Dlaczego jako zawód wybrała aktorstwo, a nie muzykę? Jaki projekt muzyczny o ludowym podłożu stworzyła wraz z siostrą, mężem i szwagrem w czasie zamkniętego, 2020 roku?" - zapowiedziała ją Kayah.
A potem dodała, że w jej audycji "poznaje bliżej człowieka, a nie uznaję, że mogę go oceniać po chwytliwych nagłówkach, mających napędzić kliknięcia..." - nawiązała więc do słynnej afery z udziałem swego gościa.
"Wiem, że Wy też tacy jesteście" - dodała na koniec. Ale chyba musiała mocno się zdziwić, bo ludzie w komentarzach niezbyt przychylnie wypowiedzieli się o Basi.
"I nagle tyle wsparcia dla Pani Basi… Dorosła kobieta, skoro taka wykształcona i obyta, powinna wiedzieć chociaż, co jest stosowne a co nie, skoro na prawie się nie zna", "Nie rozumiem, skąd takie „bum” wsparcia dla niej po sytuacji z jej wybitnym komentarzem, ale rozumiem za to, że lepiej się żyje bez ponoszenia konsekwencji", "Wielka męczennica naszego kraju to już się staje nudne", "Baśka myślała, że jej wiadro pomyj ujdzie jej na sucho, a tu takie zdziwienie…" - oburzali się internauci.
Kurdej-Szatan po wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" oraz rozmowie z Magdą Mołek kolejny raz próbowała przekonać, że nie mogła po prostu patrzeć na krzywdę dzieci, co było pokazane na filmie z granicy, który zamieściła pod wulgarnym wpisem o funkcjonariuszach SG.
"Jestem wyczulona na krzywdę, ale w momencie, kiedy mamy małe dzieci, to nie potrafimy patrzeć na cierpienie innych małych dzieci" - stwierdzia i kolejny raz zaznaczyła, że faktycznie za ostro wypowiedziała się o mudnurowych.
Kayah postanowiła ją wesprzeć na antenie i w pewnym momencie stwierdziła, że nie musi się już z tego tłumaczyć, bo "przyjaciele tłumaczenia nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą".
Zobacz też:
Rozeźlona Doda peroruje na siłowni. "Wiem, że Emil wyszedł"