Kazik wrócił na scenę po pobycie w szpitalu i nagle przerwał występ... Miał ważny powód
Ostatnio o Kaziku Staszewskim jest głośno z powodu jego problemów zdrowotnych. Wokalista niedawno wylądował w szpitalu. Całe szczęście gwiazdor nabrał już tyle sił, że mógł wystąpić przed publicznością podczas koncertu, jednak nagle przerwał swój występ. Jak się okazuje miał ważne, osobiste powody.
Kazik Staszewski, lider legendarnego zespołu "Kult" trafił do szpitala w czwartek, 12 października. Od dawna wiadomo, że wokaliście życie utrudnia poważna choroba, czyli postępująca utrata słuchu. Muzyk wielokrotnie zamartwiał się, że to niezdiagnozowany nowotwór.
Ze słów Roberta Mazurka wiemy, że artysta musiał udać się do szpitala, by przejść pilny zabieg.
"Pozdrawiamy Kazika Staszewskiego. Notabene Kazik nie jest chory. To był zabieg w szpitalu. Nagły, ale wszystko z nim dobrze. Filmik nagrał dzisiaj, że żyje i wysyłał znajomym i ja też dostałem. Żyje, gada. Wszystko z nim dobrze. Będzie dobrze" - uspokoił fanów Robert Mazurek w rozmowie z Pawłem Domagałą.
Stan zdrowa Kazika poprawił się na tyle, że 10 listopada muzyk mógł dać koncert we Wrocławiu. Występ został jednak na chwilę przerwany. Stało się tak przy utworze "Do Ani". Muzyk poruszył prywatny temat.
"Dokładnie 39 lat temu poślubiłem Anię Kamińską. I tak żyjemy ze sobą od 39 lat. Nie wyobrażam sobie życie bez Ani" - oznajmił Kazik ze sceny, a jego słowa poruszyły wszystkich.
Małżonkom życzmy wszystkiego co najlepsze.
Zobacz też:
Staszewski dopiero co trafił do szpitala, a już pojawił się na premierze. Towarzyszyła mu ukochana
Ledwie Staszewski wyszedł ze szpitala, a już pobiegł na cmentarz. Tam pożegnał przyjaciela
Elżbieta Jaworowicz znienacka wybuchnęła płaczem. Sensacyjne sceny w TVP