Kazimierz Gawlik "Kazio z Descha" ze "Złomowiska" nie żyje! Stoczył się na samo dno!
Najpierw Marek "Krzykacz" Pawłowski, a teraz Kazimierz Gawlik. Fani programu "Złomowisko" muszą pożegnać się z kolejnym ulubieńcem...
Program "Złomowisko" cieszy się od kilku lat sporą oglądalnością wśród widzów należącej do TVN stacji TTV oraz kanału Discovery.
Program ma wiernych fanów, którym jednak w ostatnich miesiącach przychodzi się żegnać z kolejnym bohaterem.
W sylwestra odszedł od nas Marek "Krzykacz" Pawłowski. Przyczyną jego nagłej śmierci był wylew.
Gdy widzowie nieco otrząsnęli się po tej tragedii, do mediów trafiła kolejna smutna inofrmacja.
"Smutna wiadomość na początek tygodnia. Dotarła do nas informacja, że zmarł Kazio z Descha, postać, której wiernym fanom 'Złomowiska PL' nie trzeba przedstawiać" - czytamy na oficjalnej stronie programu na Facebooku".
Fani programu nie mogą w to uwierzyć. Pod postem od razu pojawiły się setki komentarzy.
"Następna ciekawa postać Złomowiska, która potrafiła zabarwić sytuację za każdym razem kiedy była na wizji i w co nie wątpię również poza wizją. Spoczywaj w pokoju i pozdrów Mareczka od nas", "Bardzo mi przykro, kolejna pozytywna postać odeszła. Mam nadzieję, że tam na górze będzie miał lepiej. Spoczywaj w pokoju Kaziu", "Wyrazy współczucia dla rodzinny. I jak to jest, że człowiek całe życie robi i nawet do emerytury nie dopracuje, a nie wspomnę o tym, aby ta emerytura w Polsce była godna tego, co człowiek się napracował”, "Tyrasz i tyrasz jak wół i nawet nie można na starość odpocząć na emeryturze. Wyrazy współczucia dla rodziny” – pisali poruszeni widzowie.
Przyczyna śmierci nie została oficjalnie podana, jednak portal Wirtualne Legionowo donosi, że "gwiazdor" w ostatnim czasie walczył z nałogiem, który niemal całkowicie zawładnął jego życiem. Mężczyzna stoczył się na samo dno...
"Ostatnimi czasy niestety wpadł w nałóg i często spotkać go można było na legionowskim dworcu wśród przesiadujących bezdomnych. Mimo to pozostanie w pamięci legionowian jak i telewidzów jako Kazio z Descha" – czytamy.
***