Kazimierz i Izabela Marcinkiewiczowie: Poróżniło ich dziecko?
Izabel Marcinkiewicz (33 l.) ponoć marzy dzieciach. Jej mąż, Kazimierz (55 l.) chyba nie wykazuje aż tak dużego entuzjazmu...
Informacja o tym, że były premier Kazimierz Marcinkiewicz jest już po rozwodzie, opublikowana pod koniec sierpnia, niemal w piątą rocznicę ślubu, była nieprawdziwa. Drugie małżeństwo Marcinkiewicza z młodszą o 22 lata Izabelą trwa nadal. Ale trudno dziś zobaczyć małżonków trzymających się za ręce lub całujących ukradkiem, jak to było na początku ich znajomości. Marcinkiewiczowie razem to w ogóle ostatnio rzadki widok. Co zatem dzieje się naprawdę za fasadą związku, który jeszcze niedawno był wielką towarzyską sensacją?
Z przyjaznego Londynu do kraju plotkarzy
Informacje o kryzysie zaczęły pojawiać się niedługo po ślubie. Nasiliły się, kiedy po kilku latach pracy dla wielkiego banku Marcinkiewicz stracił pracę w Londynie i postanowił wrócić do Polski. Izabela długo biła się wtedy z myślami. Wyprowadzka z przyjaznego Londynu "do kraju wilków i plotkarzy", jak mówiła o Polsce, wcale jej się nie uśmiechała. Ale ponieważ bardzo zależało jej na małżeństwie, zgodnie z zasadą, że gdzie mąż, tam także powinna być żona, wyjechała z Kazimierzem do Warszawy, gdzie kupili mieszkanie.
Nie licząc "sensacji" o rozwodzie, ostatnio wokół ich małżeństwa panowała cisza. Przerywały ją doniesienia o tym, że Marcinkiewiczowie rzekomo nie mieszkają już razem, a były premier wyprowadził się do syna. Jest to nieprawda choćby dlatego, że syn Kazimierza Marcinkiewicza nie ma własnego mieszkania. Ale nie to jest problemem w tym związku.
Nie będzie czekać w nieskończoność
Znajomi Marcinkiewiczów dziwią się, że pięć lat po ślubie nie mają jeszcze dziecka. Były premier jest już po 50., ma czwórkę dzieci z pierwszą żoną i, co zrozumiałe, bez entuzjazmu podchodzi do kwestii ewentualnego ojcostwa. Z kolei Izabela dzieci mieć zawsze chciała. 33-latka ma wprawdzie jeszcze czas, ale przecież nie będzie czekała w nieskończoność. Na razie pochłania ją praca. Ale kto wie, czy właśnie ta sprawa nie rozdzieli w przyszłości małżonków na dobre?