Kazimierz Marcinkiewicz się oświadczył? "Powiedziałam tak"
Kazimierz Marcinkiewicz jakiś czas temu pochwalił się na swoim instagramowym koncie zdjęciami tajemniczej brunetki. Zdjęcie opatrzył wtedy serduszkami, co mogło wskazywać, że jest szczęśliwie zakochany. Były premier chyba naprawdę znalazł prawdziwą miłość, ponieważ niedawno dodał InstaStories, w którym - wszystko na to wskazuje - wyznał, iż oświadczył się i został przyjęty!
Czy Kazimierz Marcinkiewicz po wielu latach cierpienia w końcu ponownie osiągnął spokój? Na jego drodze jakiś czas temu stanęła tajemnicza brunetka. Wygląda na to, że zakochani planują się pobrać.
Wszystko wskazuje na to, że polityk w trudnych chwilach mógł liczyć na wsparcie młodej kobiety. Na InstaStories mężczyzny pojawił się udostępniony przez kobietę post. Opis zdjęć dalej do myślenia. Z opublikowanej treści wychodzi na to, że 63-latek oświadczył się pięknej brunetce.
"Szczęściarze tak ogólnie. I w szczegółach też. Powiedziałam tak" - napisała przejęta kobieta w sieci.
Zobacz też: Kazimierz Marcinkiewicz już ma nową dziewczynę! Następczyni "Isabel" to chodząca piękność!
Kazimierz Marcinkiewicz jest jednym z tych byłych polityków, który ma bardzo bogate życie uczuciowe. Mężczyzna kilkanaście lat temu, kiedy był jeszcze w związku ze swoją żoną Marią, poznał Izabelę Olchowicz. Kobieta tak zawróciła mu w głowie, że zakończył małżeństwo z matką czworga swoich dzieci i związał się z młodą "poetką z Brwinowa".
O romansie mężczyzny było głośno w całym kraju, a jego nowa wybranka z dnia na dzień stała się prawdziwą celebrytką. Para pojawiła się nawet na okładce kolorowej gazety. Zakochani udzielili również wywiadu, w którym opowiadali o gorącym uczuciu i dozgonnej miłości. Niestety ich relacja nie przetrwała i doszło do burzliwego rozstania. Kobieta nie dała Kazimierzowi odejść z godnością i zaczęła domagać się alimentów.
"Nie mam wyroku za niepłacenie alimentów. Wie pan, polskie sądy są takie, jakie są. Ja nie mam wyroku, nie zapadł wobec mnie żaden wyrok. Mogę powiedzieć nawet więcej. W ubiegłym tygodniu w apelacji, w drugiej instancji zapadł wyrok już ostateczny: byłem oskarżony o to, że zniesławiłem kogoś. Zapadł wyrok, że nie zniesławiłem. Ja mówię bardzo dużo czasem gorzkich słów. Także o polityce czy o jakichś osobach, ale ja nigdy nie zniesławiam. Bo chce być dobrym człowiekiem. Nie mam na sobie żadnego wyroku" - wyznał w rozmowie z Interią.
Mogłoby się więc wydawać, że sprawa o alimenty została zakończona. Nic bardziej mylnego.
"To się toczy i to się będzie toczyć myślę, że jeszcze jakiś czas. Tak działają polskie sądy. Ja będę o swoje prawa i swoje podejście do życia walczył cały czas. To musieliby się czasem wypowiedzieć sędziowie, którzy tego typu decyzje podejmują. Ja oczywiście tych decyzji kompletnie nie rozumiem, ale to nie o to chodzi. Na przykład wyrok sprzed 2 czy 3 tygodnie: "Super Expresss" miał mnie przeprosić i mnie nie przeprosił, mimo że wyrok jest prawomocny. A oni nie muszą się stosować do wyroku. Nie mają czasu, po prostu nie przepraszają i będę musiał dochodzić swoich praw w kolejnych rozprawach, żeby ich do takich przeprosin zmusić" - powiedział Marcinkiewicz.
Zobacz też:
Kazimierz Marcinkiewicz nie chce płacić alimentów Isabel. Odpowie za to przed sądem
Kazimierz Marcinkiewicz w tarapatach! Będzie płacił "Isabel" jeszcze wyższe alimenty
John Malkovich w Krakowie. Odwiedził Muzeum Kantora. "Po prostu wspaniałe"