Kaźmierska zrównana z ziemią po wielkanocnym "Tańcu z gwiazdami". Dla Pavlović "tam nie było tańca" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Choć piąty odcinek "Tańca z gwiazdami" wypadł w Niedzielę Wielkanocną, to i tak przyciągnął przed telewizory pokaźną widownię. Tradycyjnie nie brakowało emocji, które wzbudza nie tylko rywalizacja o Kryształową Kulę, ale także napięta relacja Dagmary Kaźmierskiej (48 l.) i Iwony Pavlović (61 l.). Jurorka ponownie nie miała litości dla "Królowej życia". Jej słowa przekazane Pomponikowi zaskakują.
Piąty odcinek "Tańca z gwiazdami" tradycyjnie wzbudził w telewidzach wiele emocji. Tym razem z tanecznym show pożegnał się dziennikarz radiowy, Kamil Baleja.
Nie obeszło się też bez napiętej sytuacji między Dagmarą Kaźmierską a Iwoną Pavlović. "Królowa życia" zatańczyła w parze z Marcinem Hakielem walca angielskiego, co Pavlović oceniła na zaledwie trzy punkty. Miała ku temu konkretny powód.
"Moim zdaniem Dagmara nie za bardzo robi postępy tutaj. Nawet nie wiem, czy ten taniec nie był najsłabszy ze wszystkich, czyli nawet mogłoby być niżej, ponieważ tam nie było w ogóle tańca. Nawet, jeśli były te kroki, to ona się ciągle myliła. Miała wyjść nogą lewą, wychodziła nogą prawą, to było bardzo, bardzo widoczne. No i stąd taka moja ocena" - mówiła Iwona Pavlović w rozmowie z Pomponikiem. Jurorka zwróciła także uwagę, że u pozostałych uczestników widzi postępy, natomiast u Kaźmierskiej niekoniecznie.
"Nawet u Kamila, który dzisiaj odpadł z programu, naprawdę był widoczny postęp. U Dagmarki, przykro mi to mówić, nie widzę różnicy między tym tańcem, a tym, co zaprezentowała w pierwszym odcinku" - nie kryła złudzeń legendarna jurorka show.
Nieco lepiej taneczne popisy celebrytki ocenili pozostali oceniający. Rafał Maserak przyznał Hakielowi i "Królowej życia" 7 punktów, natomiast Tomasz Wygoda - 5.
"My kompletnie nie patrzymy na siebie, co kto daje, każdy ma swoją indywidualną ocenę. To nie jest dyscyplina sportu, która jest wymierzalna" - tłumaczyła Pavlović.
W trakcie rozmowy z reporterem Pomponika Damianem Glinką, jurorka zdradziła także, jakie ma wykształcenie. Okazuje się, że zupełnie nie jest ono powiązane z tańcem.
"Kończyłam takie studia - bibliotekoznawstwo i informację naukową, ale nigdy nie pracowałam w swoim zawodzie. A drodzy państwo, przyznam szczerze, na wszystkich praktykach, bo w czasie studiów trzeba mieć praktyki w bibliotece, niestety, w bibliotece zasypiałam, to nie mój klimat" - mówiła Pavlović.
61-latka miała też konkretny powód do podjęcia takiej nauki: "Trochę studia robiłam dla mojej mamy, która bardzo marzyła, żebym nie skończyła swojej nauki na średniej szkole, i bardzo mnie prosiła, żebym coś wybrała".
Ważną motywacją była także chęć pozostania w Olsztynie, który miał najlepszy klub taneczny. Pavlović nie chciała z tego rezygnować, więc wybrała kierunek, który, jak mówi, pozwolił jej na w miarę lekkie przejście studiów.
"Nie ukrywam, w liceum nauczyciel mnie namawiał, żebym szła na prawo. Ale najbliżej prawo było w Toruniu i to mi się nie podobało, bo nie mogłabym tańczyć. I coś z tym prawem jest, bo... jestem sędzią" - zakończyła ze śmiechem.
Zaskoczeni takim obrotem spraw?
Zobacz także:
Iwona Pavlović ma bliską więź z siostrą. Nikt by nie poznał, że są rodziną
Zaskakujące wieści o wnuku Pavlović. Prawda wyszła na jaw [POMPONIK EXCLUSIVE]