Keith Flint z The Prodigy miał ogromne długi
Keith Flint, który popełnił samobójstwo na początku tego roku, miał ogromne długi.
Muzyk Prodigy znaleziony został martwy 4 marca w swoim domu we wschodniej Anglii. Według ustaleń BBC, popełnił samobójstwo przez powieszenie.
Dotąd nie wiadomo było, dlaczego zdecydował się na taki krok.
Według najnowszych ustaleń "Daily Mail" powodem mogły być długi.
Flint był bowiem zadłużony na 7,3 mln funtów. Z problemami i sporymi stratami borykała się jego firma De Bohun Inns Limited, będąca właścicielem kilku pubów. Artysta przed śmiercią usiłował spłacić długi, m.in. wystawiając na sprzedaż wartą 11,6 mln funtów willę w Essex. Jej cena została jednak obniżona do 4,3 mln.
W ciągu dwóch ostatnich lat Keith Flint zarobił nieco ponad 1,5 mln funtów, koncertując i wydając płytę z The Prodigy. Jego zarobki nie pokrywały jednak zadłużenia, tym bardziej że artysta nie lubił oszczędzać.
"Nie oszczędzam w ogóle. Wydaję wszystko, co zarabiam. Zawsze nosiłem w sobie myśl, że kiedyś i tak się zabiję" - wyznał w 2015 roku.
W ostatnim czasie walczył z depresją spowodowaną m.in. rozstaniem z żoną, Japonką Mayumi Kai.
Artysta nie mógł sobie z tym poradzić. Ponoć do samego końca błagał ukochaną o wybaczenie i wierzył, że kobieta do niego wróci.