Kilka dni po weselu Bończak schował obrączkę do szuflady. Założył ją dopiero po niemal 50 latach
W show-biznesie, i to nie tylko rodzimym, niewiele jest małżeństw, które mogą pochwalić się naprawdę długim stażem. Do takich wyjątków należą Ewa i Jerzy Bończakowie, którzy dokładnie 27 marca obchodzić będą 49. rocznicę ślubu. W "halo tu polsat" aktor wyjawił, w czym tkwi sekret jego udanego związku, dlaczego nie od razu próbował zdobyć względy przyszłej ukochanej i czemu raptem kilka dni po ceremonii schował obrączkę... do szuflady. Aż trudno w to uwierzyć!
Jerzy Bończak jest jednym z najbardziej charakterystycznych polskich aktorów. Mężczyzna może pochwalić się bogatym portfolio, na które składa się ponad sto ról ekranowych i kilkadziesiąt teatralnych. Dziś spełnia się też jako reżyser i producent, a prywatnie jako mąż, ojciec dwojga dzieci i dziadek czworga wnucząt.
Jego największym osobistym osiągnięciem jest chyba wieloletnie małżeństwo z ukochaną Ewą. Już za kilka dni para będzie świętować 49. rocznicę ślubu. Przeżycie razem tylu lat stanowi nie lada wyczyn i jest doprawdy godne podziwu. Choć ich znajomość początkowo nie zapowiadała się najlepiej...
Ewa i Jerzy poznali się w 1976 roku w legendarnym warszawskim SPATIF-ie, czyli miejscu spotkań artystów. 27-letni wówczas chłopak od razu wpadł dziewczynie w oko, gdy więc poprosił ją o numer, nie wahała się ani chwili. Ku jej rozczarowaniu telefon długo jednak nie dzwonił...
Dopiero w "halo tu polsat" aktor z rozbrajającą szczerością wytłumaczył, że był wówczas bardzo zajęty, a poza tym po prostu... nie miał telefonu. Kiedy spotkali się drugi raz, nie zamierzał już jednak przegapić swojej okazji. Zaprosił dziewczynę na spacer nad Jezioro Czerniakowskie, a ta zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.
Jeszcze w tym samym roku zakochani wzięli ślub. Ale później Bończak nigdy, aż do teraz, nie nosił obrączki.
Takie zachowane wydaje się dość dziwne, zwłaszcza w kontekście udanego małżeństwa Bończaków. Okazuje się jednak, że aktor miał ważny powód, by po weselu schować błyskotkę do szuflady.
Wszystko ze względu na propozycje pracy, które tuż po stanięciu na ślubnym kobiercu przestały do niego spływać. Prowadzący pasmo śniadaniowe Polsatu Krzysztof Ibisz zażartował, że to historia zupełnie jak z "Władcy Pierścieni" - po założeniu ozdoby na palec gwiazdor jak gdyby znikał.
"Dokładnie tak było. Ja wtedy mówię do Ewy: 'Przecież ja muszę pracować, muszę utrzymać dom, w końcu jesteśmy małżeństwem!'. Po tygodniu zdjąłem obrączkę i zaczęło się. Rzeczywiście, telefon zadzwonił i od tej pory nie założyłem tej obrączki" - powiedział Bończak.
Z uwagi na wizytę w programie 75-latek zrobił wyjątek i pochwalił się nią przed kamerą. Wyraził jednak nadzieję, że tym samym paradoksalnie przełamał tę złą passę i wkrótce znowu zaczną do niego spływać ciekawe propozycje zawodowe.
A w czym tkwi tajemnica udanego małżeństwa? Pan Jerzy miał na to gotową odpowiedź.
"Sukces tego długoletniego związku polega na tym, że mnie nie ma w domu" - zażartował.
Szybko jednak spoważniał i z wielką czułością podsumował niemal 50 lat swojego życia u boku ukochanej Ewy.
"Ten związek ma swoje owoce, te owoce mają kolejne owoce" - powiedział ciepło o swoich dzieciach i wnukach.
Pozostaje tylko pogratulować i życzyć małżonkom wszystkiego, co najlepsze!
Zobacz też:
Żona Bończaka nie kryje żalu. Tak wygląda jej życie u boku gwiazdora
Caroline Derpienski zaskoczyła odważnym planem na dalszą karierę. "Odkryłam w sobie talent"