Kim jest jedyny syn Bogumiły Wander? „W dniu jego ślubu dziewczyny płakały”
Bogumiła Wander jeden raz w życiu zdecydowała się na macierzyństwo. Ze swoim pierwszym mężem, Zbigniewem Żołędziowskim dochowała się syna. Marek Żołędziowski, chociaż urodę odziedziczył po mamie, nie zdecydował się pójść w jej ślady. Zamiast show biznesu wybrał biznes. Wander nie ukrywała dumy z jedynego syna.
30 lipca media obiegła smutna wiadomość o śmierci Bogumiły Wander. Jedna z najpiękniejszych prezenterek w historii TVP zmarła w wieku 80 lat.
Ze względu na postępującą chorobę Alzheimera, ostatnie lata życia spędziła w domu opieki, gdzie regularnie odwiedzali ją mąż, Krzysztof Baranowski i syn, Marek Żołędziowski.
Jak wyznał kilka miesięcy temu Baranowski, choroba poczyniła takie spustoszenia, że Wander nie poznawała już bliskich. Ze swojego jedynego dziecka przez całe życie była bardzo dumna.
Syn prezenterki i jej pierwszego męża, Zbigniewa Żołędziowskiego w tym roku kończy 51 lat. Mimo korzystnych warunków, bo urodę odziedziczył po mamie, wolał biznes od show biznesu. W 1999 roku założył agencję reklamową, która szybko zdobyła uznanie na rynku. Chętnie wybierali ją reklamodawcy, w tym tacy giganci jak Coca-Cola, PKO BP czy T-Mobile.
Sukcesy zawodowe sprawiły, że synem Wander zainteresowali się dziennikarze. On jednak konsekwentnie unikał mediów. Jak wyznał w jednym z nielicznych wywiadów:
„Nie potrzebuję splendoru, wystarczy mi satysfakcja z dobrze wykonanej pracy”.
Bogumiła Wander szanowała prywatność syna, jednak łatwo można było wyczuć, jak bardzo jest z niego dumna. W jednym z wywiadów, udzielonych Wirtualnej Polsce wspomniała:
„Pani wejdzie do internetu, zobaczy Marusia. Marek Żołędziowski. Spełniony. Znający języki. Kiedyś zapowiadałyśmy z Krysią Loską koncert w Operze Leśnej. I tam Magda Mołek powiedziała do mnie: "Oj, pani Bogusiu, jak się pani syn Marek żenił, to wszystkie dziewczyny w Warszawie płakały". Jak jej nie lubić? Bardzo ją lubię. Maruś jest przystojny, ma bardzo dobre serce, jest dojrzałym mężczyzną, ma dwójkę dzieci”.
Marek Żołędziewski, chociaż plotkowano, że szalała za nim większość warszawskich celebrytek, poślubił kobietę z innej branży. Wraz z żoną, prawniczką Martą Banaszak wychowuje dwoje dzieci.
Na ich weselu, współorganizowanym przez sławną mamę, bawiło się wiele gwiazd. Bogumiłę Wander i jej jedynego syna łączyła bardzo bliska więź. Jak wspominała legenda polskiej telewizji w rozmowie z WP:
„Jak do mnie dzwoni – przecież stary chłop – to pierwsze słowo jest: 'Mamcia?'. I bardzo szanuje Krzysia. Lubi go. Jak się spotykamy rodzinnie, to sobie z Krzysztofem normalnie gadają. Przecież ludzie zmieniają czasem życie".
Wander nigdy nie ukrywała, że jej związek z Krzysztofem Baranowskim wykuwał się w trudnych warunkach. Kiedy się poznali, Wander była żoną wpływowego i bogatego biznesmena. Baranowski miał własną rodzinę. Córka długo nie mogła wybaczyć mu decyzji o odejściu do innej kobiety. Wander, jak wyznała z perspektywy czasu w wywiadzie dla WP, obawiała się reakcji syna:
„Marek był zawsze dla mnie bardzo ważny. Długo nie mogłam odejść od męża, bo bałam się, że skrzywdzę w ten sposób mojego syna. Nie był całkiem dorosły. Ale był już dojrzały. Może wyczuwał coś, może nie. Nie będę za niego odpowiadać, musiałabym go zapytać”.
Choć było trudno, Wander i Baranowski postanowili walczyć o swoją miłość. Od tamtej pory uchodzili za jeden z najdłuższych i najszczęśliwszych związków w polskim show biznesie. Przedostatniego dnia lipca rozdzieliła ich śmierć Bogumiły Wander.
Zobacz też:
Tak Krzysztof Ibisz żegna Bogumiłę Wander. Wzruszające słowa prezentera [POMPONIK EXCLUSIVE]
Życie uczuciowe Bogumiły Wander było niezwykle bogate. Jej ostatni mąż nazwał na jej cześć jacht