Kinga Duda podjęła odważną decyzję. Zgodną z naukami Kościoła!
Kinga Duda zdecydowała, iż nie zamieszka ze swoim chłopakiem Karolem przed zawarciem związku małżeńskiego. Rodzice szanują decyzję 21-latki, choć nie kryją, że bardzo się o nią martwią.
Od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy (43 l.) na głowę państwa minęły prawie dwa miesiące. Para prezydencka zdążyła się już zadomowić przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, ale także odczuć rozłąkę ze swoim jedynym dzieckiem.
Prezydent i jego małżonka, Agata Kornhauser- Duda (43 l.), z troską myślą o jedynaczce, która zdecydowała się pozostać w Krakowie. Dziewczyna rozpoczęła samodzielne życie w 70-metrowym mieszkaniu Dudów na krakowskim Prądniku Białym.
Lada dzień weźmie udział w uroczystej inauguracji kolejnego roku akademickiego na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie studiuje prawo.
- Nauka przebiega według nowatorskiego programu, w którym student w dużym stopniu decyduje o ścieżce edukacyjnej - tłumaczy Jan Duda, dziadek Kingi oraz profesor Akademii Górniczo-Hutniczej.
- Trudno byłoby jej znaleźć dobry odpowiednik w Warszawie. Wnuczka patrzy na to praktycznie. Jest bardzo odpowiedzialną kobietą. Dużo się uczy i wiele wymaga sama od siebie.
Zdaniem Jana Dudy prestiż zamieszkania w pałacu prezydenckim nie imponuje jego wnuczce. Zresztą w rodzinie Dudów - jak podkreśla - nie przywiązuje się wagi do tak błahych spraw.
- Pokora to jest podstawa we wszystkim - mówi profesor.
Jednak nie tylko przywiązanie do uczelni ambitnej prezydentówny oraz zamiłowanie do skromnego życia zaważyły na jej decyzji. Równie ważnym, być może istotniejszym, powodem jest miłość - jej ukochany Karol studiuje medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
- To jest prawdziwa miłość. Karol często odwiedza nas z Kingą. To miły, kulturalny i ułożony chłopak. Życzę im z całego serca, żeby byli szczęśliwi i żeby się pobrali. Piękna z nich para. Gdy tak na nich patrzę, przypominają mi się moje młodzieńcze lata i miłość do mojej przyszłej żony, Janiny - opowiada dziadek Kingi.
A w rodzinie Dudów tradycją już jest, że pierwsze miłości okazują się tymi na całe życie. Tak było u profesora oraz jego syna Andrzeja Dudy.
Karol to bardzo dobra partia. Chłopak pochodzi z szanowanej krakowskiej rodziny. Jego mama, Magdalena Drohomirecka-Sabatowska, jest jedną z najpopularniejszych dziennikarek TVP Kraków. Znaną reportażystką, laureatką wielu nagród dziennikarskich.
Rodziny Dudów i Sabatowskich zaprzyjaźniły się i polubiły do tego stopnia, że ostatnie wakacje we włoskiej Toskanii para prezydencka spędziła z przyjaciółmi oraz Karolem i jego rodzicami.
Mimo poważnych planów, jakie mają młodzi, i ich relacji, która staje się coraz głębsza, Kinga nie zdecydowała się na zamieszkanie z chłopakiem.
Wbrew sugestiom tabloidów, które już kilka dni po tym, jak prezydent Andrzej Duda przeprowadził się do Warszawy, donosiły, że w jego mieszkaniu pojawił się młody lokator.
Decyzja nie dziwi dziadków Kingi, którzy uważają, że wnuczka jest mądrą osobą i prowadzi dobre życie.
- Kościół daje nam w tej materii bardzo dobre rady. Całe jego nauczanie jest po to, żebyśmy mieli z życia satysfakcję, żebyśmy byli szczęśliwi. Jeśli ktoś jest mądry, pojmie to, nie zrobi niczego, co mu zaszkodzi - opowiada Jan Duda.
Podkreśla jednocześnie, że nad wyborem współmałżonka trzeba się zawsze bardzo dobrze zastanowić.
- Tutaj nie można sobie pozwolić na błędy, bo konsekwencje będziemy ponosić przez resztę życia - przestrzega profesor.
Dziadkowie będą teraz sprawować dyskretną opiekę nad wnuczką. Są z Kingą blisko związani i brali czynny udział w jej wychowaniu.
- Miała klucze do naszego mieszkania. To była codzienna relacja. Odrabiała u nas lekcje. Z chęcią dyskutowaliśmy na różne tematy. Pamiętam, czasem narzekała, że w szkole jest dyscyplina. Ale miałem przekonanie, że po naszej rozmowie przyznawała, iż w istocie młodzi ludzie potrzebują wyznaczania granic, w tym też narzucenia pewnej dyscypliny. Dziś jest już dojrzałą osobą. Sam wiele się od niej uczę - wyznaje Jan Duda.