Kinga Duda została doradczynią prezydenta. Są już efekty jej pracy!
Kinga Duda (25 l.) od kilku tygodni jest społecznym doradcą swojego taty. Informacja ta wywołała w mediach ogromne emocje. Dziś już wiadomo, czym prezydencka córka dokładnie się zajęła...
Prezydentówna od sierpnia pełni rolę społecznego doradcy Andrzeja Dudy (sprawdź!).
Wcześniej Kinga odbywała m.in. staż w znanej londyńskiej kancelarii adwokackiej.
Początkowo mówiło się, że zostanie w Wielkiej Brytanii na dłużej, ale niespodziewanie wróciła do kraju.
Informacja o jej nowym stanowisku wywołała w mediach ogromne emocje.
Szybko pojawiły się zarzuty o nepotyzm, ale kancelaria zapewniła, że Kinga doradza za darmo.
"Fakt" ustalił w końcu, czym prezydencka córka zaczęła się zajmować.
"Kinga Duda zajmie się projektem dotyczącym instytucji sędziów pokoju. Jest znawczynią prawa amerykańskiego" – zdradził "Faktowi" jeden z bliskich współpracowników Andrzeja Dudy.
Efektami pracy Kingi jest zachwycona Zofia Romaszewska.
"Przygotowała doskonałe opracowanie na temat sędziów pokoju. Była nadzwyczajna, niezwykle kompetentna, zaangażowana, sympatyczna i bardzo normalna" - przekonuje w tabloidzie.
Przy okazji wrócono także do kwestii związanej z pieniędzmi.
Czy faktycznie praca Kingi nic nie kosztuje podatników?
Były doradca prezydenta Komorowskiego, Tomasz Nałęcz twierdzi, że to nieprawda.
"Nie można mówić, że jej stanowisko nas nic nie kosztuje. To bzdura. Dostaje przecież narzędzia do pracy, np. osobny sekretariat albo sekretarzy, oczywiście telefon, samochód" - wylicza polityk.
Nałęcz przewiduje, że 25-latka może mieć naprawdę dużo pracy, z czego do końca mogła sobie nie zdawać sprawy.
"Myślę, że panią Kingę Dudę zaleje lawina korespondencji. Obywatele piszą setki listów do prezydenta, ale podobnie jest z doradcami" - przekonuje w "Fakcie".
***