Kinga Rusin cała drży i już tylko wyczekuje. Jeżeli to się potwierdzi, będzie bardzo źle
Kinga Rusin znów lata po całym świecie, chwaląc się bajkowym życiem. Celebrytka cały czas jednak stara się trzymać rękę na pulsie, a napływające do niej informacje z kraju nie napawają optymizmem. Nad ranem przejęta zamieściła nowy wpis, w którym wprost wyznała, że jest pełna i obaw i "drży". Jak stwierdziła, jeśli plotki się potwierdzą, będzie bardzo źle.
Kinga Rusin po rozwodzie z Tomaszem Lisem i odejściu z TVN postanowiła w pełni korzystać z życia. Na jej drodze pojawił się przystojny prawnik Marek Kujawa, który postanowił towarzyszyć jej podczas zwiedzania całego świata. I tak od kilku lat co chwila przeprowadzając się w inny zakątek globu, chwaląc się swym bajkowym życiem na Instagramie.
Niedawno celebrytka opowiadała o pobycie w Hiszpanii, gdzie trenowała jeździectwo pod okiem tamtejszego mistrza. Długo jednak tam nie zagrzała miejsca i znów wraz z Markiem spakowali walizki. Tym razem padło na Kambodżę, którą odwiedzili - jak sama się pochwaliła - w ramach prezentu mikołajkowego.
Głównym powodem była jednak przede wszystkim pogoda:
"30 stopni różnicy temperatur z Polską, potworny gorąc, ale nie poddajemy się i robimy po kilkanaście kilometrów dziennie na nogach, bo inaczej byśmy nie zobaczyli tych wszystkich cudów. Warto się pomęczyć" - relacjonowała Kinia.
Potem dodała, że to jej pierwszy raz w Kambodży, więc jest mocno podekscytowana. Podziękowała także Markowski, który już był w tym kraju, ale dla ukochanej postanowił się "poświęcić".
"Usmażeni, ale szczęśliwi. Marek poświęcił się dla mnie i przyjechał tu po raz drugi. Biedactwo. Ale chyba aż tak bardzo nie cierpi, bo patrzy jednak razem ze mną na prawdziwe cuda światowego dziedzictwa kultury wpisane na listę Unesco" - opowiadała fanom.
Radosne chwile przerwały jednak Kindze wieści z Polski. Dziennikarka cały czas trzyma wszak rękę na pulsie i na bieżąco komentuje spawy krajowe, która jakoś ją poruszając i bulwersują. Tym razem Rusin była mocno zdenerwowana.
Od pewnego bowiem czasu pojawiają się plotki, że amerykański właściciel planuje sprzedać TVN. Wzbudziło to pewne obawy, że stację wykupią Węgrzy, co nie wróży dobrze. Rusin jest tym wprost przerażona!
"Kambodża Kambodżą, ale ja drżę o TVN… Jeżeli doniesienia mediów (poważnych, nie plotkarskich) się potwierdzą, stację mogą teraz kupić od Warner Bros. Węgrzy powiązani z Orbanem. A wtedy jest bardzo prawdopodobne, że spełniłoby się wypowiedziane niedawno publicznie 'proroctwo' Obajtka o jego telewizyjnej prezesurze" - zaczęła swój wpis przejęta Kinga.
Potem przypomniała, jak wyglądała jeszcze do niedawna Telewizja Polska, którą na szczęście udało się odzyskać. Kobieta boi się, że to samo stałoby się teraz w TVN.
"Tylko sobie to wyobraźcie: rzeka kłamstw, manipulacji jak za Kurskiego w TVP" - alarmuje Rusin.
Zobacz też:
A jednak. Rusin pożegnała się oficjalnie. Żałuje jednego
Kinga Rusin na chwilę wróciła do Polski. Wstawiła zdjęcie i się zaczęło