Kinga Rusin i sekret jej świetnej figury. To nie jest wcale trudne!
Kinga Rusin (46 l.) na urlopie mogła cieszyć się smakami egzotycznej kuchni. Ale pozostała wierna swoim zasadom. To dzięki nim może pochwalić się świetną sylwetką.
Dobiegła końca wakacyjna podróż Kingi Rusin po malowniczych wyspach dalekiej Oceanii, uznawanych przez niektórych za raj na ziemi. W grafiku w pracy jej nazwisko zostało wpisane na sobotę 29 lipca. Dziennikarka wraca do "Dzień Dobry TVN".
O 6-tygodniowej podróży po egzotycznych wyspach Oceanu Spokojnego przypominać jej będzie pamiętnik i zdjęcia z podróży. Rusin zamieszczała relację na swoim profilu na Facebooku. Fanom zgotowała prawdziwą ucztę. Pokazywała piękno krajobrazu, m.in. wysp Samoa czy Bora Bora, ale też siebie w strojach kąpielowych.
Kinga skończyła 45 lat, ale jej ciało zachwyca. Wyrzeźbiona sylwetka, ani grama zbędnych fałdek tłuszczu, umięśnione pośladki, na których nie ma śladu cellulitu.
- Nie stosuję żadnych drogich zabiegów! - tłumaczy gwiazda. - Nie mam czasu na spa, nie chodzę do kosmetyczki. Zmieniłam dietę; przestałam jeść mięso, które zamieniłam na warzywa, zaczęłam pić minimum 2 litry wody lub ziołowych herbat dziennie, ruszam się, kiedy tylko mogę - zwierza się.
Rusin unika też mąki i cukru, jeśli spożywa mleko, to w formie jogurtu. Jada pięć razy dziennie, a posiłki komponuje na bazie sezonowych warzyw i owoców. Je też kasze, jajka i ryby.
Podczas wakacji nie zmieniła tych postanowień. Jadła m.in. surową rybę marynowaną w mleku kokosowym, homary, potrawę z liści lokalnej odmiany ziemniaka taro. Trzyma idealną figurę.