Kinga Rusin przypomina o dziadku, który zginął w powstaniu. "Poległ bohaterską śmiercią"
Kinga Rusin (51 l.) oddała hołd swojemu dziadkowi z okazji 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Stefan "Kajtek" Czyżewski zginął ósmego dnia powstania. "Nie znam babci uśmiechniętej. Po wojnie została sama z trójką dzieci" - wspomina dziennikarka.
Wczoraj obchodziliśmy 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Punktualnie o godzinie 17:00 w całym mieście rozległo się głośne wycie syren.
Jak co roku, Warszawa na minutę wstrzymała oddech, by upamiętnić warszawiaków i warszawianki, którzy 1 sierpnia 1944 roku pełni wiary, nadziei i miłości stanęli do nierównej walki z hitlerowskim najeźdźcą o swoje ukochane miasto.
W rezultacie słabo uzbrojone oddziały powstańcze przez 63 dni prowadziły samotną walkę z przeważającymi siłami niemieckimi, zakończoną kapitulacją 3 października 1944 roku.
W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tysięcy zabitych i zaginionych, 20 tysięcy rannych i 15 tysięcy wziętych do niewoli, jak podaje agencja AKPA.
W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tysięcy do 200 tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy.
Kinga Rusin w cyklu Muzeum Powstania Warszawskiego "Korzenie pamięci" opowiedziała o losach swojego dziadka, porucznika Stefana "Kajtka" Czyżewskiego. Chociaż dziennikarka ostatnio raczej stroni od wywiadów, to z racji tej wyjątkowej daty postanowiła oddać mu hołd.
Dziadek Kingi zginął ósmego dnia powstania, ale Czerwony Krzyż poinformował rodzinę o jego śmierci dopiero w grudniu.
Jej mama praktycznie nie znała swojego ojca, gdyż miała wtedy zaledwie dwa lata. Prezenterka podkreśliła, że to właśnie dzięki bohaterstwu powstańców możemy dzisiaj żyć w wolnej Polsce.
Rusin zwróciła też uwagę na sytuację swojej babci, która była jej bardzo bliska. Nie dość, że przeżyła wojnę, to w jej wyniku straciła ukochanego męża. Kobieta została sama z trójką dzieci i Kinga nie pamięta jej uśmiechniętej twarzy.
Pamięta, że zawsze była skoncentrowana, akceptowała dzień dzisiejszy i nigdy nie narzekała. Historia dziennikarki znacznie przybliżyła użytkownikom życie w powojennej Warszawie.
Babci odmówiono wdowiej renty, ze względu na brak wystarczającej dokumentacji. Kobieta panicznie bowiem bała się kontroli i inwigilacji.
Opowieść Kingi bardzo poruszyła internautów, którzy docenili jej szacunek do rodzinnej historii.
Zobacz też:
Kinga Rusin dawno nie była tak wściekła: "Bezmózgowcy". O co poszło?
Władimir Putin robi interesy w Watykanie? "Dobrze zbadano wpływy mafii"
Rocznica powstania warszawskiego. Morawiecki o zadośćuczynieniu Niemiec