Reklama
Reklama

Kinga Rusin tego o ślubie z Lisem wcześniej nie mówiła!

Kinga Rusin (47 l.) coraz chętniej opowiada o swoim pierwszym małżeństwie...

Połowa 2006 roku była dla dziennikarki istnym koszmarem. Na oczach mediów przechodziła przez bolesny rozwód z Tomaszem Lisem, ojcem jej dwóch córek.

Tabloidy tym wydarzeniem żyły jeszcze latami. Sami zainteresowani nieźle się do tego przyczynili. W końcu historia, że świadkowa ze ślubu zajęła ostatecznie miejsce panny młodej, była wprost stworzona dla prasy brukowej.

Swoje dołożyła też Kinga, która wydała książkę o swoim życiu, w której rozliczyła się z byłym mężem. 

Przez ostatnie lata Rusin i Lis na temat ich wzajemnych relacji milczeli jak zaklęci. Ostatnio jednak doszło do przełomu. 

Nie bez znaczenia był fakt, że z domu Tomka wyprowadziła się Hanna. Ponoć dziennikarz teraz o wiele częściej widuje się z matką swych córek niż żoną. 

Kinga z kolei coraz chętniej wraca do czasu małżeństwa z Lisem. Niedawno zadeklarowała, że "chciałaby się kiedyś przyjaźnić z Tomkiem". Teraz z kolei w rozmowie z Plejadą wzięło ją na wspomnienia dnia ślubu.

A było to wydarzenie niezwykłe, którym ekscytował się cała Polska! 
"Materiał z naszego ślubu ukazał się w 'Wiadomościach', które miały udział w rynku 99 procent. Nie było prasy kolorowej, nie było portali internetowych. Jedyną kolorową gazetą był tygodnik 'Antena'"- wspomina.

Rusin opowiedziała też o swojej specyficznej sukni ślubnej. 

"Do ślubu poszłam w sukience komunijnej, bo nie miałam pieniędzy, żeby sobie kupować Bóg wie jaką sukienkę. Ona była z wypożyczalni sukien ślubnych, ale byłam strasznie chuda wtedy, a suknie ślubne były za duże" - wyjaśniła.

Przeżyjmy zatem TEN dzień jeszcze raz. Zwróćcie szczególną uwagę na miny świadkowej Hanki. Myślicie, że już wtedy wiedziała, że Kinia nie będzie ostatnią "panią Lis"?

Reklama
pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy