Kirsten Dunst o walce z depresją
Po ponad dwóch latach od momentu zgłoszenia się do kliniki aktorka Kirsten Dunst, znana z serii "Spider-Man", jest gotowa opowiedzieć o swojej walce z depresją.
"Wiem, jak to jest zatracić się, przestać dostrzegać różnicę między dobrem a złem" - wyznała 28-letnia Dunst w wywiadzie dla magazynu "BlackBook".
Jak twierdzi, zmierzenie się z własnymi demonami pozwoliło jej lepiej wczuć się w graną przez nią postać (dziewczynę, która ginie w tajemniczych okolicznościach) w nowym filmie "All Good Things".
"Byłam gotowa zagrać kogoś takiego. Jeśli chodzi o emocje, wcześniej przeżywałam życie powierzchownie i czułam się bardzo słaba" - podkreśliła.
Aktorka przyznała, że zainteresowanie mediów jej pobytem w klinice dwa lata temu, sprawiło, iż obawiała się powrotu do życia publicznego.
Wyjaśniła, że doniesienia o tym, iż zgłosiła się do placówki Cirque Lodge Treatment Center, by walczyć z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, są nieprawdziwe. W rzeczywistości szukała tam pomocy w walce z depresją.
"Moim przyjaciołom i rodzinie przyszło mnie bronić przed tymi oskarżeniami i był to dla nas bardzo ciężki czas. Kiedyś wydawało mi się jasne, że będę zawsze grać w filmach, jednak nadszedł taki moment, gdy zapytałam sama siebie: 'Po co ja to w ogóle robię?'" - wyznała, dodając, że równowagę odzyskała właśnie dzięki pobytowi w klinice.
"Prywatnie mogłam o tym rozmawiać z każdym, jednak nie chciałam wypowiadać się na ten temat publicznie. Ludzie pytaliby mnie o to" - wyjaśniła aktorka.