Kochanka Putina nie mogła dłużej milczeć. Alina Kabajewa nie pozostawia żadnych złudzeń!
Alina Kabajewa zyskała światowy rozgłos, gdy media zaczęły donosić na temat jej romansu z Władimirem Putinem. Rosyjska gimnastyczka nigdy nie potwierdziła tych rewelacji, ale jej prężnie rozwijająca się kariera w świecie polityki dla wielu była dowodem, że ma w Moskwie "spore plecy". Zresztą to ponoć dla niej Putin miał rozwieść się z żoną Ludmiłą. Dziś Kabajewa jest w centrum uwagi, co nie powinno dziwić. Teraz kobieta postanowiła stanąć w obronie Putina. Niebywałe, co wyjawiła w mediach...
Alina Kabajewa to znana w Rosji gimnastyczka, której sławę w mediach przyniósł jednak przede wszystkim rzekomy romans z Władimirem Putinem.
Sami zainteresowani nigdy nie potwierdzili tych rewelacji, ale osoby przyglądające się poczynaniom prezydenta Rosji dowodów na to, że tych dwoje coś łączyło, mają aż nadto.
Sportsmenka swego czasu zaczęła prężnie rozwijać swoją karierę polityczną. Została m.in. deputowaną do Dumy partii Jedna Rosja i zasiadała m.in. w Komitecie Kultury Fizycznej, Sportu i Spraw Młodzieży.
Media plotkarskie sugerowały swego czasu, że to dla niej Putin rozstał się po 30 latach z żoną Ludmiłą. Ostatnio o kochance Putina znów zrobiło się głośno, gdy doniesiono, gdzie aktualnie przebywa.
Kabajewa ponoć nie została w Rosji, a schroniła się w jednym z europejskich krajów. Stamtąd też udzieliła wywiadu jednemu z rosyjskich portali, gdzie ubolewała, że... "świat zbyt surowo potępia Rosję i niesprawiedliwie ocenia działania Putina"!
By przypodobać się prezydentowi, głosiła rosyjską propagandę dotyczącą tego, że "rosyjskie wojska tak naprawdę chronią Donbas oraz Ługańsk przed nazistami".
Kabajewa skrytykowała także Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski, które nałożyły sankcje na rosyjskich sportowców, zakazując im udziału w zawodach.
Gimnastyczka uważa, że nie powinno się mieszać sportu do polityki...
"Ich troska o świat jest tak samo obłudna, jak walka o czysty sport. Nie przejmowali się i nie usuwali z konkursów żadnego kraju, który uczestniczył w zabiciu setek tysięcy cywili w Jugosławii, Iraku, Libii, Syrii. Ale teraz przedstawiciele sportu są bardzo źli na to, że Rosja zdecydowała się chronić Donbas i Ługańsk przed nazistami" - oznajmiła Kabajewa w rozmowie z tass.ru.
Dodała też, że rosyjscy sportowcy zostali upokorzeni, na co sobie nie zasłużyli, bo osiągali wielkie sukcesy.
"Nasze sukcesy na kolejnych igrzyskach olimpijskich potwierdziły, że rosyjski sport jest na wysokim poziomie nie dzięki wyjątkom dopingowym, ale dzięki talentowi naszych sportowców. Rosja była, pozostaje i będzie wielką sportową mocą. Nic nie można z tym zrobić" - zakończyła.
Cóż, bez wątpienia już Putin znajdzie sposób, by podziękować swojej "ambasadorce"...
Zobacz też:
Wojewódzki ogłosił, że zostanie ojcem