Kołaczkowska przeżyła to dekadę temu, a głos wciąż więźnie jej w gardle. Intymne wyznanie o chorobie wzrusza nawet największych twardzieli
Joanna Kołaczkowska (57 l.) z kabaretu Hrabi zdradziła intymne szczegóły na temat swojej choroby. Na co dzień uśmiechnięta gwiazda przez długi czas mierzyła się z depresją... W najnowszej rozmowie szczerze opowiedziała, z czym miała trudności i jak sobie z nimi poradziła. Jej wyznanie wzrusza nawet największych twardzieli.
Joanna Kołaczkowska dołączyła do grona gwiazd, które wprost wypowiadają się na temat zdrowia psychicznego. Gwiazda kabaretu Hrabi szczegółowo opowiedziała o przeżytej depresji. Na wyznanie zdecydowała się w podcaście Alicji Resich.
Ulubienica publiczności stała się w ten sposób dowodem na to, że nawet osoby na co dzień rozśmieszające publiczność, którym uśmiech nie schodzi z twarzy, mogą skrywać ogromny smutek. Wprost wyjawiła, że najgorszy czas przeżyła dekadę temu, a podłoże epizodów depresji mogło pojawić się w dzieciństwie, ponieważ w wieku pięciu lat straciła ojca.
"Wtedy na pewno miałam depresję, to był 2010 rok. Miałam problem z tym, żeby zejść i sobie zrobić śniadanie. Wstawałam z łóżka i gdy się budziłam, to miałam taką świadomość: "Ojej, zaczyna się". Wychodziłam do toalety, stałam przed lustrem i płakałam. Potrafiłam płakać bardzo długo, bo nie wyobrażałam sobie, że mam zejść na dół i zrobić sobie śniadanie" - opowiadała podczas rozmowy.
Co jej pomogło? Kołaczkowska walkę o zdrowie rozpoczęła od sięgnięcia po pomoc. Zdecydowała się na wizyty u specjalisty i farmakoterapię. Korzystała też z medytacji, która miała na celu polepszenie jej samopoczucia.
Ostatnio coraz więcej gwiazd wprost mówi o swoich problemach, czym chcą przemówić do tych, którzy obawiają się sięgania po wsparcie - zarówno specjalistyczne, jak i to od najbliższych. Agnieszka Włodarczyk należy do grona gwiazd, które jasno zachęcają do tego typu odwagi.
"Często za tym uśmiechem stoi brak poczucia własnej wartości, smutek, samotność czy strach. Często to próba przykrycia różowym pudrem swojej depresji. Znam wiele takich przypadków, a potem płacz, terapie i leki [...]. Im gorzej w sercu, tym więcej uśmiechu na zdjęciach i chęci pokazania światu, że jest dobrze. Bo co to będzie, jak okaże słabość? Zostanę odrzucona?" - pytała fanów na Instagramie.
Włodarczyk w podsumowaniu wpisu próbowała podnieść na duchu internautów, którzy również zmagają się z ciężką chorobą.
"Pamiętaj, że w razie problemów i tak nie ma przy Tobie tych, na których zdaniu Ci zależało. Zostaje garstka ludzi, bardzo mała a czasem nawet jedna osoba. Szczera i pomocna. Wystarczy, uwierz mi. Nie musisz być zawsze silna i idealna, możesz pozwolić sobie na gorszy dzień czy pół roku. I pamiętaj, że zawsze możesz poprosić o pomoc" - podkreśliła.
Czytaj też: