Kolberger: Moja walka trwa dalej
Krzysztof Kolberger (59 l.) z chorobą nowotworową walczy od początku lat 90. Ma za sobą kilka operacji: najpierw usunięto mu nerkę, potem część trzustki, następnie przeszedł operację wątroby. Nie ma jednak zamiaru się poddawać.
Aktor o swojej chorobie dowiedział się przez przypadek. Jego siostra chorowała wtedy na nowotwór. Powiedział o tym lekarce, do której poszedł z jakąś drobną dolegliwością. Zaproponowała USG i okazało się, że ma raka.
Choroba była na tyle zaawansowana, że trzeba było usunąć nerkę. Operacja się udała. Aktor uważał się za całkowicie wyleczonego. Niektóre komórki rakowe, tzw. śpiochy jednak przetrwały i po kilkunastu latach zaatakowały w innych miejscach. Przeszedł kolejne operacje, ale nowotwór wciąż w nim jest, choć jego rozwój jest zatrzymany.
"Moja walka trwa nadal" - mówi w rozmowie z "Rewią".
"Sukcesem moim, a także lekarzy, którzy się mną opiekują, ale również tych, którzy stworzyli lekarstwo pozwalające przedłużyć życie osobom z nowotworem, jest to, żeby nie poddawać się tej chorobie. Żeby ona nie zdominowała życia, żeby nadal cieszyć się nim, być aktywnym, uprawiać swój zawód, dawać innym swoim przykładem nadzieję i wiarę, że można z tym żyć i psychicznie się nie załamywać" - tłumaczy.
Aktor mimo choroby nie zrezygnował z grania, cały czas pracuje. Ogromne wsparcie otrzymuje ze strony otoczenia. Sam również nie pozostaje bierny w niesieniu pomocy.
"Mam grono bliskich, ale też nie ukrywam, że i ja ich wspieram. Przecież to nie jest tylko sprawa chorego, ale i ludzi, którzy wchodzą w ten krąg: obaw, konieczności niesienia pomocy, momentów nadziei, ale i zwątpienia. Najważniejsze, żeby się nie poddawać".