Kolejna afera w „Top Model”. Znów męczą zwierzęta
Kandydaci na gwiazdy modelingu musieli pozować do zdjęć z chodzącymi po nich egzotycznymi owadami. Jak podkreśla znawczyni tych stworzeń, są one bardzo delikatne, a osoby, które mają z nimi kontakt, powinny być przebadane w kierunku podatności na alergie. Czy producenci „Top Model” też na to wpadli?
W emitowanym w Polsce od 11 lat programie „Top Model” uczestnicy często pozują z żywymi stworzeniami. W programie występowały już konie, krowy, indyki, kury, owce, kozły i osły, a ostatnio pojawiły się alpaki. Co ciekawe, zarówno jurorka Joanna Krupa, jak i prowadzący Michał Piróg, oboje mocno zaangażowani w obronę praw zwierząt, nigdy nie dostrzegli w tym niczego niewłaściwego.
Alpaki pojawiły się w jednym z poprzednich odcinków, a ich obecność wywołała ogromne kontrowersje. Widzowie okazali się znacznie bardziej wrażliwi na stres, jakiego zwierzęta doświadczają na planie zdjęciowym niż obrońcy zwierząt: Piróg i Krupa. Jak zauważyła jedna z komentujących osób:
TVN w odpowiedzi wydał oficjalne oświadczenie:
Rzeczywiście, trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce dla alpak niż wypełniony zdenerwowanymi ludźmi plan zdjęciowy, obstawiony lampami emitującymi ostre światło i podnoszącymi temperaturę na planie. Joanna Krupa, ogłaszając, że alpaki przebywały tam tylko chwilowo i były traktowane uprzejmie, jakoś nikogo nie uspokoiła.
Do tradycji programu należy także sesja w towarzystwie egzotycznych owadów. Jak można się domyślać, chodzi głównie o wywołanie skrajnych emocji wśród uczestników. Jednak udział w takiej sesji nie jest obojętny dla delikatnych i wymagających specjalnych warunków stworzeń. Jak zwraca uwagę Karolina Jachorek, która na co dzień ma do czynienia z egzotycznymi owadami, kontakt z nimi może spowodować także groźną dla zdrowia reakcję alergiczną ludzkiego organizmu. Jak tłumaczy w rozmowie z Jastrząb Post:
Relacja z sesji z udziałem owadów zostanie wyemitowana w najbliższym odcinku. Jak wyjaśnia Jachorek, egzotyczne insekty są niezwykle delikatne i wymagają dosłownie cieplarnianych warunków. A o takie na planie zdjęciowym raczej trudno, nie wspominając już o łapaniu za odnóże czy ogon, żeby przenieść je na takie miejsce na ciele modelki czy modela, które bardziej odpowiada fotografowi:
Ekspertka, nie bez racji, zwraca uwagę na to, że obecna technologia pozwala na wyeliminowanie niepotrzebnego stresu wrażliwych stworzeń, poprzez doklejenie ich, skoro już taka obecność jest artystycznie niezbędna, w programie graficznym. No ale wtedy musiałoby się obyć bez poruszających ujęć płaczących i panikujących uczestników, a przecież głównie o to chodzi.
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie: https://www.instagram.com/pomponik.pl/
Herbuś czuje się wykorzystana przez Wellman
Meghan Markle i książę Harry nie ochrzczą córki w Anglii