Reklama
Reklama

Kolejna gigantyczna afera w TVP. Słynna aktorka otrzymała kilkaset tysięcy złotych za fikcyjny etat

Przy okazji wprowadzania zmian na Woronicza, na światło dziennie wychodzą kolejne ukrywane wcześniej afery. Jak udało się dowiedzieć dziennikarzom Onetu, jedna z popularnych gwiazd "Leśniczówki" i "Komisarza Aleksa" zatrudniona była również w stacji TVP World, za co otrzymała kilkaset tysięcy złotych. Problem w tym, że w pracy pojawiała się jedynie okazjonalnie. Teraz jest zobowiązana jest do zwrotu sum, które trafiały do niej z pieniędzy podatników.

Duże kontrowersje wokół Telewizji Polskiej

Od kilku tygodni w Telewizji Polskiej trwa wprowadzanie wielkich zmian. Radykalna przebudowa mediów publicznych łączy się z wieloma kontrowersjami. Mnóstwo emocji wzbudzają roszady kadrowe, a także zmiany ramówkowe wprowadzane przez nowych włodarzy TVP.

Widzowie wciąż zaskakiwani są kolejnymi nieprzewidywalnymi decyzjami zarządu. Ze stacją zdążyło pożegnać się już większość dotychczasowych gwiazd, a losy pozostałych wciąż nie są jeszcze przesądzone.

Przy okazji na jaw wychodzi też wiele faktów ukrywanych przez ostatnie lata. Skandalem zakończyło się ujawnienie wysokości zarobków dziennikarzy związanych z "dobrą zmianą". Okazało się, że prezenterzy mogli liczyć na milionowe wypłaty, które finansowane były z pieniędzy podatników.

Reklama

Beata Fido była zatrudniona w TVP World

Na tym jednak kontrowersje się nie kończą. W mediach pojawiły się zaskakujące wieści na temat słynnej aktorki Beaty Fido. Artystka, która związana jest z kuzynem prezesa byłej partii rządzącej, miała okazję występować w wielu produkcjach firmowanych logiem Telewizji Polskiej. 56-latkę można było oglądać między innymi w "Blondynce", "Leśniczówce", a także w popularnym "Komisarzu Aleksie".

Niedawno wyszło na jaw, że gwiazda telenowel była również zatrudniona w stacji TVP World. Umowa zawarta w 2023 roku dawała jej stanowisko "starszej redaktorki prowadzącej" i przewidywała pełnienie obowiązków w pełnym wymiarze czasu, czyli przez 40 godzin tygodniowo.

Tymczasem, w wyniku kontroli okazało się, że aktorka przez kilkanaście miesięcy pojawiła się w studiu zaledwie dwadzieścia razy i przepracowała łącznie jedynie 32 godziny - podają dziennikarze Onetu.

Pomimo tego zostało wypłacone jej ponad 300 tysięcy złotych. W związku z tym Beata Fido została wezwana przez władze Telewizji Polskiej do zwrotu 241 tysięcy złotych. Jeśli gwiazda "Leśniczówki" się z tego nie wywiążę, sprawa zostanie skierowana do sądu.

Jak na razie artystka nie skomentowała tych sensacyjnych doniesień.

Zobacz też:

Zwrot akcji w TVP. Podjęli nieoczekiwaną decyzję. Padły znane nazwiska

Marcin Miller nie gryzł się w język mówiąc o TVP. To bardzo go zabolało

Małgorzata Opczowska po zwolnieniu z TVP mierzy się z problemami zdrowotnymi

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: TVP | Beata Fido
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy