Kolejne afery wstrząsają TVP. Nie ma Kurskiego i wcale nie jest lepiej
Duch Jacka Kurskiego unosi się nad Woronicza. Zagląda do pokoi, przetrząsa papierami, szepcze swoje bon moty do uszu współpracowników i żadni lokalni pogromcy duchów go stamtąd nie wypędzą. Bo czy Kurski realnie przebywa w Polsce, czy główkuje nad finansami w Banku Światowym w Waszyngtonie, jego wpływ na obecny stan TVP jest niepodważalny. Kolejne afery, skandaliki i nowe przewijające się po korytarzach gwiazdy tego nie zmienią.
Jacek Kurski, to dopiero jest nazwisko, którego dawno nie słyszeliście, prawda? Odkąd były polityk i wielokrotny były prezes TVP (tak, spadał z tego stołka częściej niżby pewnie chciał przyznać) stracił ciepłą posadkę na Woronicza i zastąpił ją drugą posadką w Banku Światowym, mało jest o nim w polskich mediach. Od czasu do czasu Joanna Kurska pójdzie do mediów z jakimś nowym problemem zastanym w USA, ale o jej mężu słychać mało.
Stwierdzicie może, że całkiem słusznie. Albo od razu zapytacie, po co w ogóle o nim wspominam. Cóż, prawdę powiedziawszy nie rozumiem, czemu tak szybko zapomnieliśmy o trzęsącym niegdyś korytarzami na Woronicza szefie wszystkich szefów. Choć Kurskiego w Telewizji Polskiej już od dawna nie ma, to jednocześnie nigdy jej tak naprawdę nie opuścił. Duch byłego prezesa wisi nad wszystkimi skandalami i aferami. Nad każdym budzącym sprzeciw współpracowniczek Jarosławem Jakimowiczem i każdą nową kłótnią z politykami Magdaleny Ogórek.
Nie chodzi oczywiście o to, że w TVP nie zaszły żadne zmiany od września 2022 roku. Od strony kadrowej nie brakuje rozmaitych i często bardzo głośnych roszad. Huragan na Woronicza nigdy nie ustaje i cały czas trzęsie rozmaitymi stołkami. W kwietniu prezes Telewizji Polskiej zastąpił dotychczasowego szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosława Olechowskiego i zastąpił go Michałęm Adamczykiem, który wydatnie przyłożył rękę do pozbycia się z TVP Info wspomnianego Jakimowicza. Nie tak dawno awans dostał też jeden z ulubieńców Kurskiego i dotychczasowy dyrektor TVP Sport - Marek Szkolnikowski.
Jeżeli ktokolwiek ma jednak nadzieję, że te kadrowe roszady doprowadzą do jakiejkolwiek większej zmianie w funkcjonowaniu TVP, ten jest wyjątkowo naiwny. Zaraz wybije okrągłą rocznica nieobecności Jacka Kurskiej, a ten publiczny grajdołek nadal budzi równie duże zażenowanie. Nadal co rusz pojawiają się kolejne afery, nadal powiązanie pracowników ze światem polityki budzi najgorsze skojarzenia.
W ciągu zaledwie trzech dni byliśmy świadkami dosyć absurdalnej próby podbicia oglądalności uderzającego w TVN programu "Jak oni kłamią", kolejnych zmian w składzie TVP Info, a w końcu też otwartego wyśmiania jednego z polityków opozycji przez Ewę Bugałę z tej stacji. Jacka nie ma, jest Jacek.
Skoro już wiemy, że duch Kurskiego nadal krąży nad budynkiem na Woronicza i samo pozbycie się byłego prezesa to za mało, rodzi się pytanie, co dalej. Czy TVP da się naprawić? A może jak twierdzą niektórzy, całe to środowisko należy "zaorać" i posypać ziemię solą? Może, w myśl ukutej przeze mnie metafory, trzeba wezwać egzorcystę lub jakiegoś szamana? Kogoś, kto raz dwa poradzi sobie z tą upiorną zjawą i odeśle ją tam, gdzie jej miejsce - na górę lub (bądźmy uczciwi) na sam dół do płonących czeluści Tartaru.
Bądźmy szczerzy - scenariusz rozwalenia Telewizji Polskiej jest kompletnie nierealny i każe sądzić, że ktoś tutaj poza Jackiem Kurskim też odleciał. Jeżeli jednak chcemy, by w TVP realnie coś się zmieniło, byśmy mogli za 2-3 lata mówić o czymś innym, niż tylko o wymianie jednego prezesa na drugiego, całe środowisko powinno zostać rozliczone za kolejne lata panowania Jacka I zwanego "Kurą". Na którymś etapie argument "Ja tylko pracowałem" po prostu przestaje być wystarczający.
Zobacz też:
Kurscy chwalili sobie życie w USA. Nagle nastąpił szybki powrót do Polski
Łaniewska odrzuciła propozycje Kurskiego. Nie chciała pracować z takimi jak on
