Kolejny dramat Meghan i Harry’ego. Atakuje ich niedźwiedź!
Książę Harry i jego żona Meghan opuścili Wielką Brytanię i rodzinę królewską w nadziei na spokojniejsze życie. Niestety, ich życie w Kalifornii najeżone jest niebezpieczeństwami. Najnowszym jest niedźwiedź. I nie, to nie jest żadna przenośnia…
8 stycznia 2020 roku książę Harry i jego żona, amerykańska rozwódka Meghan ogłosili, że rezygnują z królewskich obowiązków i przywilejów i przeprowadzają się za ocean. Jak potem ujawnił Harry w wywiadzie przeprowadzonym przez Oprah Winfrey, medialna nagonka na jego żonę zaczęła mu niebezpiecznie przypominać dramat, z jakim przez lata musiała się mierzyć jego matka, księżna Diana. Uznał, że w tej sytuacji „Megxit” jest jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa rodzinie.
Książęca para początkowo zamieszkała w Kanadzie, w domu, który udostępnił im bogaty znajomy. Stamtąd przeprowadzili się do Kalifornii i obecnie mieszkają w dużej rezydencj, której adres ze względów bezpieczeństwa jest trzymany w tajemnicy.
W rozmowie z Winfrey przyznali jednak, że są jej sąsiadami, co musi oznaczać, że wszyscy troje mieszkają na luksusowym osiedlu w Montecito. Tam urządzili sobie wymarzony azyl, wart 15,5 miliona dolarów i nawet zaczęli hodować własne kury, uratowane przez Meghan z hodowli.
Wśród mieszkańców Montecito moda na hodowanie kur jest bardzo rozpowszechniona i właśnie to ściągnęło na nich niebezpieczeństwo. Jak ujawnia „Daily Mirror”, kury hodowane na osiedlu zwabiły wielkiego czarnego niedźwiedzia, który od pewnego czasy grasuje w okolicy.
Jego pierwszymi ofiarami padło 8 kur sąsiadki książęcej pary, 74-letniej Penelope Bianchi. Jak wspomina przerażona kobieta:
Rodzina Pameli zareagowała natychmiast. Waląc w patelnie odstraszyła niedźwiedzia, pozostając z bezpiecznej odległości. Jak ostrzega pani Bianchi, kurnik książęcej pary, nazwany na cześć ich syna „Archie’s Chick Inn”, na pewno okaże się dla niedźwiedzia pokusą nie do odparcia:
Grupa mieszkańców Montecito zdążyła już zażądać od policji uśpienia niedźwiedzia, któremu przed wyrokiem śmierci nadali imię Carlos, jednak funkcjonariusze odrzucili tę opcję, poprzestając na radzie, by właściciele kur wzmocnili konstrukcję kurników.