Kolejny skandal z Marylą Rodowicz w Opolu. "Nogi się pode mną ugięły"
Trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek wielką imprezę muzyczną bez Maryli Rodowicz (78 l.), a jednak w tym roku trzeba będzie. Na 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu weteranka polskiej sceny rozrywkowej nie otrzymała zaproszenia. Nie jest to pierwszy opolski skandal z jej udziałem. Rodowicz do tej pory ma żal do Krystyny Prońko (77 l.)…
Maryla Rodowicz na opolskiej scenie pojawiała się nawet wtedy, większość wykonawców odmawiała udziału w organizowanym przez TVP festiwalu.
W tym roku jednak, po raz pierwszy od 2012, zabraknie jej na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej. Nieoficjalnie mówi się, że nie otrzymała zaproszenia właśnie dlatego, że tak gorliwie przyjeżdżała do Opola przez minione lata.
Sama piosenkarka tłumaczy, że ma za dużo na głowie. Jak dała do zrozumienia w rozmowie z Plejadą, nawet dobrze się stało:
„Obecnie jestem w trakcie nagrywania nowej płyty. Będą to duety z młodymi artystami. Nie zostałam zaproszona, ale już tyle razy byłam w Opolu, że nie będę płakać. Nie mogę w kółko powtarzać tego samego repertuaru, a musiałby być jakiś ważny powód, dla którego chciałabym wystąpić w Opolu”.
Nie jest to pierwszy afront ze strony organizatorów KFPP, jakiego Maryla doświadczyła w swojej karierze. O najboleśniejszym sama opowiedziała w swojej biografii „Niech żyje bal”...
Jak się okazuje, w skandalu maczała palce Krystyna Prońko, o co Rodowicz wciąż ma do niej żal. Chociaż od tamtej pory minęły 43 lata, Maryla wciąż pamięta ze szczegółami zniewagę, jaką wtedy musiała przełknąć.
Poszło o piosenkę, zgłoszoną przez nią na koncert Premier w 1981 roku. Rodowicz chciała walczyć o zwycięstwo utworem „Hej, żeglujże, żeglarzu”, wyemitowanym wcześniej w radiowej Trójce.
Piosenka wydawała się murowanym hitem, jednak tuż przed występem Rodowicz dowiedziała się, że wprawdzie może ją zaprezentować na opolskiej scenie, ale poza konkursem.
Jak się bowiem okazało, do komisji artystycznej festiwalu wpłynął protest, kwestionujący świeżość utworu. Autorka protestu, nazywana przez Rodowicz w książce „panią P.”, twierdziła, że trudno nazwać „Hej, żeglujże, żeglarzu” piosenką premierową, skoro już została zaprezentowana na radiowej antenie.
Od początku nie było tajemnicą, że chodziło o Krystynę Prońko, bo Rodowicz zdarzało się ją wymieniać z nazwiska. Maryla żaliła się, że „Prońko wysmażyła" stosowny protest, który ponoć dodatkowo także nie był pierwszym z jej strony.
Jednak w swojej biografii starała się zachowywać pozory dyskrecji. Jak wyznała w „Niech żyje bal”,
"Nogi się pode mną ugięły. Jakby mnie ktoś w łeb palnął. Łzy w oczach. Pani P. do dzisiaj zresztą — choć nie zrobiłam jej nic złego — traktuje mnie jak powietrze i nie odpowiada nawet na moje "dzień dobry". Zawsze w mojej obecności jest nadąsana. Wygląda to na zwykłą zawiść".
Rodowicz ostatecznie zaśpiewała „Hej, żeglujże, żeglarzu”, jak potem wspominała, na trzęsących się nogach i piosenka, zgodnie z oczekiwaniami, stała się wielkim przebojem. Jednak, w wyniku protestu złożonego przez „panią P.”, nie mogła wziąć udziału w konkursie Premier.
Zobacz też:
Pakosińska zabrała głos ws. afery z udziałem Maryli Rodowicz. Ludzie muszą się z tym pogodzić
Rodowicz opublikowała to zdjęcie i się zaczęło. Wszyscy mówią tylko o jednym
Alicja Majewska o zmianach w Opolu: "Bardzo drażliwy temat i to jest przykre"