"Koło fortuny" wraca bez Norbiego. Sam przekazał wieści o swoim następcy
„Koło fortuny”, oparty na amerykańskim formacie „Wheel of Fortune” teleturniej, w latach 90. gromadził przez telewizorami tłumy. Jego reaktywacja była jednym z pierwszych pomysłów Jacka Kurskiego po objęciu stanowiska prezesa TVP. Norbi (51 l.) przejął prowadzenie „Koła fortuny” po Rafale Brzozowskim (42 l.), jednak, jak ujawnił ostatnio, jego niespełna pięcioletnia przygoda w programem już się skończyła. Wokalista ujawnił wszystko, co wie, o planowanej przyszłości teleturnieju.
„Koło fortuny”, teleturniej, ściągnięty do TVP przez Wojciecha Pijanowskiego i prowadzony przez niego przez pierwsze 3 lata, ma za sobą burzliwe losy.
Pjanowskiego zastępowali kolejno: Jerzy Bończak, Andrzej Kopiczyński, czyli kultowy „Czterdziestolatek”, a nawet Hans Kloss we własnej osobie. Właśnie za „kadencji” Stanisława Mikulskiego teleturniej został zdjęty z anteny.
Pierwsza reaktywacja programu, którego prowadzenie przejął Krzysztof Tyniec, trwała 2 lata. Druga była oczkiem w głowie Jacka Kurskiego, który fotel prezesa TVP objął z początkiem 2016 roku.
Do prowadzenia teleturnieju wyznaczył Rafała Brzozowskiego. Dwa i pół roku później zastąpił go Norbi, a Brzozowski dostał oddelegowany do show „Jaka to melodia”.
Po przejęciu kontroli nad mediami publicznymi przez nową koalicję, z TVP pożegnało się wielu dotychczasowych prowadzących. Norbi nie ma raczej wątpliwości, że wkrótce znajdzie się w tym gronie.
Jak ujawnił w rozmowie z ShowNews, miał wiele czasu, by pogodzić się z tą myślą. Jak ujawnił, nastąpiło to jeszcze w czasach, gdy mało kto był w stanie przewidzieć wynik jesiennych wyborów:
„W maju 2023 roku skończyliśmy nagrania. Mieliśmy fajnego, sympatycznego pożegnalnego grilla, po którym każdy wrócił do swoich zadań. Skoncentrowałem się na muzyce. Dopiero teraz, kiedy mam nieco więcej czasu, to zacząłem się zastanawiać, co będzie dalej z "Kołem fortuny"? Jestem do dyspozycji. Z telewizją nie byłem ani na kontrakcie, ani na umowie o dzieło, ani na umowie o pracę. Gdy dzwonił telefon, po prostu pojawiałem się na planie”.
Wiele można powiedzieć o Norbim, ale nie to, że stroi fochy. Wręcz przeciwnie, docinki na swój temat znosi z podziwu godnym spokojem, nawet, gdy Kuba Wojewódzki nazwał go w swoim programie „nieudacznikiem”, dodając, że „to nie obelga lecz diagnoza”.
Do swojej telewizyjnej kariery Norbi podchodzi z właściwą sobie skromnością. Jak wyjaśnia w rozmowie z ShowNews:
„Kiedy produkcja zadzwoni, wsiądę w samochód i przyjadę na plan. Jeśli jednak będę z tej drugiej strony i już nie będę prowadzić "Koła fortuny", nie będę się obrażał ani nie będę z tego tytułu płakać. Nie będę też komuś ciosać kołków na głowie, a wręcz przeciwnie, będę trzymać kciuki, bo taki mam charakter że każdemu życzę jak najlepiej. Taki jest show-biznes, że nie ma pustki - ktoś wpada, ktoś wypada, a pociąg jedzie dalej”.
Na szczęście są też dobre wiadomości. Jak uspokaja Norbi, losy programu, bez względu na to, kto go poprowadzi, rysują się optymistycznie. Żeby nie wpędzać fanów teleturnieju w niepotrzebne nerwy, ujawnia wszystko, co mu się na ten temat obiło o uszy:
„Zapewne decyzje zapadną gdzieś wyżej. Z tego, co wiem, program będzie. Oglądalność "Koła fortuny" była znakomita. Teoretycznie odcinki są nagrane do czerwca. W lecie mamy tzw. sezon ogórkowy, w którym będą emitowane powtórki, tak jak w innych produkcjach. Obstawiam więc, że jeśli program wróci na antenę, to dopiero we wrześniu. Żeby zdążyć zmontować odcinki to trzeba by je nagrywać co najmniej w lipcu”.
Zobacz też:
Norbi wciąż nie traci nadziei w sprawie "Koła fortuny". "Program na pewno będzie wznowiony"
Kultowe teleturnieje TVP z nowymi prowadzącymi. Już wiadomo, kto ich nie poprowadzi