Komenda był gotów zapłacić każde pieniądze. Nie było już szans na ratunek
Tomasz Komenda zmarł w środę 21 lutego 2024 roku. Dzisiaj już wiemy, że przyczyną jego śmierci był rak płuc. Jak zdradza osoba bliska Komendzie, mężczyzna ciągle miał nadzieję na powrót do zdrowia i szukał pomocy. Chciał się nawet leczyć za granicą. Dlaczego to się nie udało?
Tomasz Komenda 18 lat spędził w więzieniu. Niesłusznie skazany i wreszcie uwolniony od zarzutów, wyszedł na wolność w 2018 roku. Historię jego życia i walki o wolność pokazał Jan Holoubek w filmie "25 lat niewinności. Historia Tomasza Komendy". Na premierę filmu jego bohater przyszedł w towarzystwie narzeczonej Anny Walter i w trakcie imprezy oświadczył się jej na oczach wszystkich. Wkrótce też na świat przyszło dziecko pary.
Wydawało się, że Tomasz Komenda powoli odbudowuje swoje życie. Na dodatek udało się też uzyskać dla niego odszkodowanie i zadośćuczynienie za lata spędzone w więzieniu. Kwota, jaką sąd przyznał mężczyźnie, była jedną z największych, jakie wypłacono w Polsce za niesłuszne skazanie. Była to suma blisko 13 mln złotych.
Tomasz Komenda nie nacieszył się długo życiem rodzinnym. Jego matka Teresa Klemańska, jak i partnerka twierdzą, że wkrótce po otrzymaniu zadośćuczynienia życie Komendy zaczynało się psuć.
Doszło do tego, że Anna Walter nawet pozwała Tomasz Komendę o alimenty na ich wspólne dziecko. Podczas sądowego przesłuchania w tej sprawie Tomasz Komenda wyjawił, że choruje na raka. Więcej o swojej chorobie opowiedział Ewie Wilczyńskiej w wywiadzie, jaki dziennikarka z nim przeprowadziła.
"Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju" - wyznał.
Niestety były to bardzo optymistyczne słowa. Choroba nie dała za wygraną i Tomasz Komenda zmarł w lutym tego roku. Po jego śmierci jedna z osób z jego otoczenia wyjawiła, że do końca szukał ratunku i wierzył, że mu się uda.
"Tomasz Komenda był gotów zapłacić każde pieniądze za leczenie. Rodzinie się nie zwierzał, ale sam szukał dla siebie ratunku. W ostatnim czasie nawiązał kontakt ze specjalistami w Niemczech, z kliniką w Heidelbergu. To ośrodek znany z najwybitniejszych specjalistów w leczeniu nowotworów, gdzie stosuje się eksperymentalne metody terapii" - mówił dla Świata Gwiazd informator.
Było jednak za późno na leczenie i lekarze stwierdzili, że nie są w stanie pomóc.
"Miał być zakwalifikowany do takiego leczenia, ale jak lekarze z Heidelbergu zobaczyli jego aktualne wyniki badań, przyznali, że nawet ich metody nie rokują w tej sytuacji. Gdyby pan Komenda zgłosił się pół roku wcześniej, to byłaby szansa, ale nie w tej sytuacji, gdy były już ostre przerzuty. Byli na tyle uczciwi, że nie wzięli od niego pieniędzy i przyznali to otwarcie" - kontynuuje informator portalu.
Zobacz też:
To on pomagał Komendzie po wyjściu z więzienia. Tak go pożegnał
Doda zareagowała na historię Komendy. Wspierała jego związek
Jako policjant doprowadził do uniewinnienia Komendy. Teraz ujawnił prawdę