Komuniści chcieli zniszczyć jej reputację podłymi plotkami. Zagrała im na nosach!
Na początku lat 80. ubiegłego wieku Izabela Trojanowska była największą gwiazdą polskiej sceny pop-rockowej. Piosenki, które nagrywała z Budką Suflera i Stalowym Bagażem, okupowały pierwsze miejsca wszystkich krajowych list przebojów, jej płyty sprzedawały się jak świeże bułeczki, a na koncerty przychodziły tłumy... Nic dziwnego, że włodarze PRL-u - komuniści z Komitetu Centralnego PZPR - chcieli, żeby była "twarzą" partii. Tyle że jej bliżej było do opozycji...
Szczyt kariery Izabeli Trojanowskiej przypadł na lata, gdy w rządzącej przez komunistów Polsce rodziła się "Solidarność". W momencie, gdy 13 grudnia 1981 roku został wprowadzony w naszym kraju stan wojenny, Iza była największą gwiazdą rodzimego show biznesu...
Piosenkarka - jawnie sympatyzująca z opozycją (Lech Wałęsa był honorowym członkiem jej oficjalnego fanklubu) - znalazła się na celowniku bezpieki. Gdy pod koniec 1982 roku podczas pobytu w Niemczech ona i jej mąż złożyli w polskim konsulacie wnioski o przedłużenie paszportu, odmówiono im... prawa powrotu do Polski!
"Dwa lata później dowiedziałam się, że ponoć rzuciłam paszportem o blat, mówiąc, że mam w d... Polskę. Zrobili ze mnie anty-Polkę" - wspominała w książce "Trojanowska".
W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej do dzisiaj przechowywane jest pismo, z którego wynika, że Służby Bezpieczeństwa wpisały Izabelę Trojanowska na listę osób z nieustalonym obywatelstwem i z tego powodu niepożądanych w Polsce. W notatce datowanej na 14 lipca 1983 roku wprost napisano, by "uniemożliwić jej przyjazd do PRL na paszporcie obcym".
"Gdy zmarł mój tata, nie mogłam przyjechać na jego pogrzeb. Nasz znajomy z ambasady dał mi do zrozumienia, żeby nie jechać. Rodzina mówiła mi potem, że na pogrzebie taty widzieli tajniaków. Gdybym jednak jakoś przekroczyła granicę, pewnie by mnie aresztowali" - opowiadała w wywiadzie-rzece.
Rządowe media miały zakaz puszczania piosenek i teledysków Trojanowskiej, w gazetach nie mogła się ukazać żadna wzmianka o niej, żadne jej zdjęcie...Fani piosenkarki byli przekonani, że uciekła!
"Jedynie przez chwilę była idolem i to fałszywym" - napisał o niej w "Sztandarze Młodych" Dariusz Michalski.
Aby zohydzić Trojanowską uwielbiającym ją Polakom, bezpieka rozpowszechniła plotkę, że na Zachodzie utrzymuje się z grania w filmach pornograficznych.
"To także należało do pakietu: uciekła, to ją zniszczymy. Docierały do mnie informacje, że zmywam naczynia w restauracjach lub mieszkam gdzieś w lesie i rodzę dzieci. Po tej informacji do teściowej zaczęły przychodzić smoczki i pieluszki od fanów. Te plotki były niegroźne... Najbardziej wyprowadziła mnie z równowagi właśnie ta, jakobym grała w filmach pornograficznych" - wyznała na kartach "Trojanowskiej" Leszka Gnoińskiego.
Gdy plotki o karierze Izy w pornobiznesie zaczęły zataczać coraz szersze kręgi, piosenkarka zdecydowała się zagrać jej autorom na nosach. W wywiadzie dla wychodzącego w Niemczech polsko-niemieckiego magazynu "City Life" obwieściła, że zapłaci milion marek temu, kto udowodni, że wystąpiła w filmie dla dorosłych.
"Milion marek zachodnich przeznaczam osobie, która jako pierwsza dostarczy kopię filmu pornograficznego, w którym - jak głoszą plotki - brałam udział" - napisała w ogłoszeniu opublikowanym obok wywiadu, który przeprowadził z nią Krzysztof Lipowicz.
"Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo takiego filmu nie było" - stwierdził dziennikarz z "City Life" po latach w rozmowie z autorem książki "Trojanowska".
"Mogłam obiecać każdą kwotę, bo wiedziałam, że nikt się nie zgłosi" - mówi dziś gwiazda "Klanu".
Izabela Trojanowska spędziła na emigracji kilkanaście lat. Po raz pierwszy po opuszczeniu Polski w 1982 roku przyjechała do kraju dopiero na początku lat 90. po upadku PRL-u i narodzinach III Rzeczpospolitej. Na stałe zdecydowała się osiąść w Warszawie dopiero półtorej dekady temu.
Zobacz też:
Trojanowska wyznała, co Paszt powiedział przed śmiercią. To były jego ostatnie słowa
Iza Trojanowska nie widziała rodziny od miesięcy. Wciąż drży ze strachu