Koncert Zenona Martyniuka przerodził się w koszmar! Fance złamano rękę
Koncerty Zenona Martyniuka (50 l.) cieszą się niesłabnącą popularnością. Na muzyczne spotkania ze swoim idolem zawsze przybywa tłum fanów. Niestety, podczas jedno z ostatnich koncertów doszło do tragedii. Okazuje się, że ochroniarz w brutalny sposób potraktował fankę potrzebującą pomocy.
Zenon Martyniuk nie należy do wybitnych wokalistów (sprawdź!), jednak mimo to jego piosenki i koncerty cieszą się sporym zainteresowaniem. Odkąd piosenkarz stał się twarzą TVP, jego popularność jeszcze bardziej wzrosła.
Martyniuk wydaje się żywą legendą disco polo, co potwierdza fakt powstania filmu na temat jego życia i twórczości, który jakiś czas temu trafił do kin. Nic zatem dziwnego, że fani tego rodzaju muzyki pragną być obecni na koncertach i bawić się przy hitach swojego idola.
Niestety, na muzycznych spotkaniach z Martyniukiem może być niebezpiecznie, o czym przekonała się jedna z fanek. Podczas koncertu w Poznaniu wielbicielka Zenona zgubiła w tłumie swoją mamę.
Przejęta kobieta za wszelką cenę chciała odnaleźć rodzicielkę, dlatego wpadła na pomysł, aby udać się do specjalnej strefy VIP, gdyż jest tam dobry widok na całą salę. Pech chciał, że jeden z ochroniarzy zauważył fankę wchodzącą do niedozwolonej strefy i natychmiast rzucił się na kobietę, by skuć ją w kajdanki. Podczas szarpaniny ochroniarz tak wykręcił rękę kobiety, że doszło do jej złamania...
Czytaj więcej na kolejnej stronie:
"Wykręcili mi rękę do założenia kajdanek, zabolało. Szarpałam się, ale to był odruch bezwarunkowy. W pewnym momencie poczułam ból w okolicach łokcia. Krzyknęłam, żeby mnie puścić, bo złamali mi rękę. Ona była luźna. Mimo to złapali mnie jeszcze raz i ponownie próbowali założyć kajdanki" - wyznała zrozpaczona fanka w rozmowie z "Głosem Wielkopolski".
Ochroniarz miał przedstawić inną wersję wydarzeń. Sprawa trafiła do prokuratury, gdzie toczą się dwie sprawy. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.
Rzeczniczka wielkopolskiej policji ujawniła, że pierwsze postępowanie toczy się w związku z groźbami karalnymi, a także naruszeniem ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Z kolei drugą sprawę rozpatruje się w kategorii naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia.
Martyniuk był zaskoczony, gdy dowiedział się o zaistniałej sytuacji. Nie miał pojęcia, że na jego koncercie doszło do tak dramatycznej sytuacji.
"Trudno mi to komentować, bo nie tylko nie wiem, jak dokładnie to wszystko przebiegało, ale nawet nie miałem wiedzy, że do takiego zdarzenia doszło" - powiedział Martyniuk w rozmowie z "Faktem".
Fani Zenka muszą zatem pamiętać, że udając się na koncert idola, może czekać ich nieprzyjemne spotkanie z ochroniarzami. Mamy jednak nadzieje, że był to jednorazowy incydent, który nie będzie miał już miejsca.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: