Koniec wojny Wiśniewskiego i Mandaryny?
Wątpimy. Michał Wiśniewski (34 l.) często ekscytuje się czymś na wyrost. Z obowiązku donosimy jednak, że zamieścił na swoim blogu wpis, w którym wyraża nadzieję na pogodzenie się z byłą żoną.
"Czyżby zakończył się konflikt między mną a Martą? (...) Wprawdzie takie rzeczy jak zdrada czy wyimaginowane mieszkanie w Warszawie jeszcze pozostają, ale to już tylko ułamek tej nagonki i kłamstwa, które były."
"Jak będzie? Kto wie... Zaczynamy rozmawiać normalnie, przynajmniej próbujemy. Rodzice muszą ze sobą rozmawiać."
Liczymy jednak na to, że jeszcze przez jakiś czas byli małżonkowie będą się ze sobą porozumiewać za pośrednictwem prasy, jak do tej pory.
Michał opisuje także swój ostatni weekend z dziećmi. W jego relacji zauważyliśmy coś niepokojącego:
"Nasze dzieci są coraz sprytniejsze i starają się wykorzystywać sytuację, w której się znalazły. (...) Ja jestem jednak twardy jak głaz i choć chciałbym im oddać niebo, to ich wszelkie próby szantażu ojca spełzły na niczym."
Jaki szantaż?! Przecież te dzieci mają po trzy i cztery lata! Czytamy dalej:
"Buduję autorytet poprzez twarde reguły i zasady (...). Xavier jest bardzo mądry, odważny i posłuszny (...). Fabienne jest zupełnie inna. Przewrotna."
Wygląda na to, że dyktatorskie zapędy Wiśniewskiego dotykają nie tylko jego byłe i obecne żony, ale także dzieci. Metody wychowawcze polegające na wprowadzaniu wojskowej dyscypliny oraz postrzeganie własnych dzieci jak osoby dorosłe może nie skończyć się najlepiej dla ich psychiki.
A przecież mają już na pewno skłonności do fiksacji po tatusiu.