Kora traci przyjaciół
Wieloletniemu przyjacielowi Kory Jackowskiej, który ostatnio został oskarżony przez gwiazdę o kradzież ponad 300 tysięcy złotych, grozi nawet 10 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o 58-letniej Korze, liderce istniejącego do ubiegłego roku zespołu Maanam, która niedawno oskarżyła sąsiada Jarosława O. o przywłaszczenie ponad 300 tysięcy złotych.
Gwiazda przyjaźniła się z Jarosławem, z zawodu reżyserem, od, bagatela, 35 lat. Często spędzali razem wakacje, Kora lubiła odwiedzać go w jego posiadłości w Bliżowie. Gdy wraz z partnerem Kamilem postanowiła wybudować dom w Roztoczu, oczywiste było, że pan O. jest osobą najbardziej godną zaufania, by doglądać budowy.
Prace się przedłużały. Gdy Kora zobaczyła, że jej dom jeszcze nie jest ukończony, za to posiadłość O. dziwnie szybko się rozrasta, oskarżyła go o przywłaszczenie materiałów budowlanych i 324 tysięcy złotych. I straciła dobrego przyjaciela.
Jarosław O. nie przyznaje się do winy. Twierdzi wręcz, że to Jackowska chce się na nim wzbogacić:
"Korze skończyły się pieniądze na dokończenie budowy. Nie miała skąd ich wziąć, więc postanowiła wszystko sprzedać. Nie może tego zrobić, bo na wszystko ja musiałbym wyrazić zgodę. Dlatego postanowiła przejąć moją część" - magazyn "Rewia" przywołuje słowa oskarżonego.
"Ja jej współczuję. Wiem, że gdzieś w głębi jest ona zraniona i nieszczęśliwa, bo miała trudne dzieciństwo i dorastała w biedzie" - dodaje O.
To nie pierwsza przyjaźń Kory, zakończona w bardzo przykry sposób. Jej były mąż, muzyk Marek Jackowski, do tej pory ma żal o to, jak piosenkarka potraktowała go, gdy przez kilka miesięcy z powodu kontuzji nie mógł występować z Maanamem.
"Gdy wyzdrowiałem i byłem gotowy do powrotu, dostałem od menadżera zespołu Kamila Sipowicza wiadomość, że mój przyjazd jest zbędny. Kora zdecydowała, że gitarzysta, który mnie zastępował, zostaje i dalej będą występować jako Kora i zespół. Wtedy zrozumiałem, że to koniec" - wspominał muzyk kilka miesięcy temu.