Reklama
Reklama

Kora wyjawiła prawdę

35-letni dziś syn Kory, Szymon, o tym, że jego ojcem nie jest Marek Jackowski, jak sądził, a Kamil Sipowicz, dowiedział się przypadkiem, po jednym z występów swojej znanej mamy.

- W latach 80. graliśmy bardzo dużo koncertów. Pewnego razu z jednego wróciłam do domu totalnie odmieniona, bo ogolona na łyso. Moi synowie obudzili się rano i Szymon zapytał, czy grałam w filmie science fiction. I ja nagle postanowiłam się pozbyć ciężaru tej tajemnicy. Wyjaśniłam sprawę - opowiada Jackowska w wywiadzie dla RMF FM.

- Mój starszy syn uspokajał Szymona, bo niewątpliwie był to dla niego rodzaj wstrząsu. Na to Mateusz powiedział: "No co ty, głupi jesteś? Ja, gdybym miał dwóch ojców, to bym się cieszył!". Matka jest tylko jedna, ale ojców można mieć wielu - uważa wokalistka.

Reklama

Tłumaczy, że nie powiedziała synowi prawdy od razu, gdyż "na początku nie było na to zgody".

- Utrzymywaliśmy nasz związek z Kamilem w tajemnicy, bo choć każdy wiedział, że jesteśmy razem, nie wszyscy się na to godzili.

Przyznaje jednak, że "mózg się gotował". Dlaczego w końcu zdecydowała się powiedzieć Szymonowi, kto jest jego ojcem?

- Kamil miał ogromny wkład w wychowanie dzieci, bo on się z nimi bawił. On z nimi jeździł na nartach, pływał, on się z nimi wygłupiał, kupił im pierwszy komputer Atari, on przewoził im niezwykle skomplikowane i rozwijające gry z Niemiec, wprowadzał koleżeńską atmosferę. Dzieci uwielbiały, kiedy Kamil się pojawiał w naszym świecie. Myślę, że Szymon czuł, że to jest jego ojciec, było zresztą między nimi duże podobieństwo. Obecność Marka (Jackowskiego, ojca Mateusza - red.) w naszym życiu prywatnym była minimalna, natomiast Kamil zawsze był. Miałam więc odwagę powiedzieć prawdę, ale musiałam mieć akceptację wszystkich stron.

Niebawem wokalistkę czeka kolejne nowe doświadczenie - zostanie babcią! Kiedy jej syn i jego partnerka powiedzieli jej, że zostaną rodzicami, najpierw poczuła próżnię, później ogromne zaskoczenie. - Bardzo się cieszę, że pojawi się w naszej rodzinie taki stworek - mówi Kora.

- To, że Szymon zostanie ojcem dopiero teraz, wynika z tego, że moje dzieci mają spóźnione dojrzewanie. Tak jak ja. Chociaż ja zaszłam w ciążę, kiedy byłam bardzo, bardzo młoda. Szymon jest uczuciowy, ciepły, bardzo piękny, kochają go zwierzęta, więc znalazła się kobieta, zresztą jego równolatka, która chce z nim być.

Gwiazda podkreśla jednak, że nie zamierza zamienić się w nianię:

- To nie ja jestem matką! I nie jestem też szaloną babcią. Ja się nie rozczulam nad innymi dziećmi, nad wnuczkami. To jest mi obce. Jestem bardzo szczęśliwa, że moje dzieci są już dorosłe, bo to był dla mnie ogromny trud. Mam nadzieję, że w tej sytuacji nie będę przeżywać trudu, tylko będę spijać same miody. Natomiast zdumiewa mnie mój syn. Wydawał mi się totalnym dzieckiem i nagle okazuje się, że ta sytuacja bardzo go zmieniła i niesamowicie wydoroślał.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: dzieci | Kora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy