Koroniewska i Foremniak bały się, że zginą
Aktorki na długo zapamiętają lot z Warszawy do Szczecina. Ich samolot lądował awaryjnie...
Od czasu katastrofy w Smoleńsku wielu pilotów boi się latać we mgle. Gdy pojawia się ona nad lotniskiem, także przewrażliwieni pasażerowie potrafią rezygnować z podróży. Najgorzej gdy samolot w takich warunkach musi lądować...
Ostatnio taka sytuacja miała miejsce podczas lotu z Warszawy do Szczecina - w samolocie startującym z Okęcia znajdowały się Joanna Koroniewska (34 l.) i Małgorzata Foremniak (45 l.).
Aktorki chciały jak najszybciej dostać się na wybrzeże, by wystąpić w spektaklu "Jabłko" wystawianym w Stargardzie Szczecińskim.
Jak relacjonuje informator "Na Żywo", samolot miał wzbić się w powietrze o 7.00, ale z powodu złej pogody start opóźniono o pół godziny.
"Po 40 minutach lotu maszyna była już u celu. Okazało się jednak, że nad Szczecinem jest bardzo gęsta mgła. Samolot krążył nad płytą lotniska, a piloci zastanawiali się, czy ryzykować lądowanie w tak trudnych warunkach" - opowiada, dodając, że wszyscy pasażerowie bardzo przeżyli całą sytuację...
"Joasia i Małgosia wzięły się za ręce. Widać było, że, podobnie jak reszta, bały się potwornie, miały łzy w oczach. W takich chwilach trudno opanować emocje. Całe życie przelatuje przed oczami. Człowiek myśli o tych, których kocha i zastanawia się, czy ich jeszcze zobaczy".
Po dwóch godzinach krążenia nad Szczecinem pilot podjął decyzję o lądowaniu na lotnisku w... Poznaniu.
Wczesnym popołudniem maszyna z aktorkami na pokładzie szczęśliwie wylądowała. Jak się okazało, bak samolotu był prawie pusty... "Asia i Małgosia wyszły z samolotu na drżących nogach" - tłumaczy informator "Na Żywo".
"Gdy stanęły na ziemi, padły sobie w ramiona i śmiały się, ze szczęścia. W Poznaniu na gwiazdy czekał samochód, który zawiózł je do Stargardu".
Choć aktorki przeżyły wielkie emocje, wieczorem jakby nigdy nic wzięły udział w przedstawieniu. Nie było im jednak łatwo uspokoić nerwy.
Kinga Wieczorek
47/2012