Korwin demaskuje Kożuchowską
Okazuje się, że Małgosia pozuje na kogoś, kim w rzeczywistości nie jest...
Nie bez powodu nazywana jest Matką Boską Kożuchowską. W odróżnieniu od większości polskich celebrytów, Małgorzata Kożuchowska (42) gorliwie manifestuje swoją religijność. Czyta biblię w kościołach, na spotkaniach z fanami opowiada o duchowej więzi, którą od zawsze czuła z papieżem Janem Pawłem II.
W wywiadach podkreśla, że żyje zgodnie z zasadami dekalogu, bo tak wychowali ją niezmiernie religijni rodzice.
"Mam wady i słabości. I biorąc to pod uwagę, często mówię do Pana Boga, żeby trzymał mnie mocno za włosy w pionie. To jest zbawienne" - wyznaje Kożuchowska.
Wizerunek skromnej, gorliwej katoliczki aktorka buduje i umacnia od kilku lat. Z jej strony internetowej zniknęły zdjęcia odważnej sesji, zrobionej przez ówczesnego narzeczonego Marka Straszewskiego. Na jednej z fotografii Małgosia leżała na skórze tygrysa z rozchylonymi nogami, w otoczeniu roznegliżowanych, pożerających ją wzrokiem mężczyzn.
Dziś na swoim facebookowym profilu gwiazda zamieszcza zdjęcia z akcji charytatywnych, w których bierze udział. Ostatnio nawet na wielkich galach pojawia się w eleganckich, ale zapiętych pod szyję kreacjach.
Jednak, jak twierdzi w swojej książce Karolina Korwin Piotrowska, nie jest to do końca prawdziwy wizerunek Małgosi...
"Kożuchowska, o czym nie każdy wie, ma dwie twarze. Ta oficjalna to twarz uduchowionej felietonistki gazety prawicowej, prowadzącej program katolicki, ucieleśnionej zwyczajności w postaci Hanki Mostowiak. Ma też drugą twarz - to megazabawowa, inteligentna, złośliwa i świntusząca kobieta, która, gdy ją nastrój poniesie, zatańczy, zaśpiewa i zabawi się do rana, siarczyście przy tym klnąc" - twierdzi dziennikarka.
Na potwierdzenie swojej demaskatorskiej teorii wspomina inną sesję aktorki w jednym z luksusowych magazynów, w której wzór skromności chętnie eksponował swoje pośladki... Karolina z sentymentem wspomina Małgosię z czasów "Kilera" - spontaniczną i szaloną.
U progu kariery aktorka nie bała się pójść na całość. Dzięki relacji fotografa Marcina Tyszki wiemy, że podczas zakrapianych alkoholem wakacji w Lizbonie dla zabawy wzięła ślub z projektantem Dawidem Wolińskim w hotelowej kaplicy.
Zdaniem Karoliny, świetnie zapowiadająca się aktorka zmarnowała najlepsze lata kariery "w imię bezpiecznej kasy". Podczas, gdy Magdalena Cielecka czy Maja Ostaszewska grały w znaczących filmach, ona jako Hanka Mostowiak całymi latami nalewała zupę w serialu " M jak miłość".
By zrekompensować sobie frustrację zawodową, została ikoną mody.
"Na kolejnej imprezie szpanowała butami od Prady" - pisze zjadliwie Karolina. Dodaje jednak, że ma dla Kożuchowskiej wiele sympatii. Po pierwsze dlatego, że znalazła w sobie odwagę, by jednak odejść z ulubionego tasiemca gospodyń domowych. Po drugie dlatego, że uważa ją za zdolną aktorkę, która wciąż może zaskoczyć. Nie może jednak zapomnieć Małgosi wywiadu, który przeprowadzała z nią kilka lat temu...
"Po autoryzacji wywiad został zmieniony o 180 stopni. To była rzeźnia, nie autoryzacja" - twierdzi Korwin. "Kożuchowska wycięła z własnych wypowiedzi wszystko, co nadaje jej ludzki, może rubaszny smaczek. Ona już wtedy była święta" - uważa.
Według Piotrowskiej, dziennikarze boją się ikony stylu, "przed której majestatem muszą padać na kolana". A Małgosia, dbając o swój nienaganny wizerunek, ociera się o granice śmieszności. Czy to początek wojny między paniami?
Rzeczniczka aktorki, Gabriela Piekarniak, stwierdza, że niektóre fragmenty oceny wystawionej gwieździe przez Karolinę Piotrowską są złośliwe, inne nieprawdziwe. Wyraża jednak zadowolenie, że dziennikarka docenia talent aktorki.
"Z całości tekstu przebrzmiewa uznanie dla Małgorzaty Kożuchowskiej" - mówi, dodając, że "Małgosia jest człowiekiem z krwi kości - do tańca i do różańca, a to, że jest wierząca, nie oznacza przecież braku zabawy i spontaniczności w jej życiu".
K. W.
22/2013