Korzeniowski szczerze o rozstaniu z żoną
"Postanowiłem wywiesić białą flagę i zakomunikować żonie, że nie podejmę więcej prób budowania wspólnego życia i odchodzę z poczuciem godności" - tak Robert Korzeniowski (43 l.) wspomina rozstanie z Agnieszką, matką jego dwójki dzieci.
O tym, że odchodzi, poinformował ją w grudniu 2008 r. Nową partnerkę, Magdę Kłys, poznał w Kenii, dokąd wraz z przyjaciółmi pojechał na urlop.
Zaczęło się niewinnie. Jako fantastyczną przewodniczkę Robertowi zarekomendował ją kolega. Mieszkała tam od kilku lat. Była współwłaścicielką firmy organizującej ekskluzywne wyprawy, uczyła suahili, prowadziła farmę. Do Afryki wybrała się tuż po aplikacji adwokackiej, by - jak opowiada "Gali" - "zerwać z konformizmem, tradycją rodzinną i żyć niekonwencjonalnie".
Szybko okazało się, że oboje są z Krakowa, czytają podobne książki, lubią te same filmy, mają wspólnych znajomych i do tego śmieją się z tych samych dowcipów.
Kiedy sportowiec po dwóch tygodniach wrócił do żony, o Magdzie nie mógł już zapomnieć. Dzwonił do niej prawie codziennie.
Do rozstania z Agnieszką dojrzał, kiedy zmarła jego babcia. Wówczas zobaczył, jak dziadek czule żegna się z nią; poczuł, że chciałby ze swoją drugą połową podobnie "dojrzewać w miłości każdego dnia przez kolejne 10 lat" i nie żałować upływającego czasu.
"Stwierdziłem, że trzeba powiedzieć mojej wtedy jeszcze żonie, że, niestety, ale to jest ten ostatni dzień razem" - mówi na łamach magazynu. Poczuł ulgę. Zrozumiał, że jest szansa na zrobienie kroku w przód.
Magda długo konsultowała się z przyjaciółkami, czy postępuje właściwie... Ukoronowaniem ich miłości jest syn Efiks (FX - Franciszek Xawery).
"Jesteśmy swoim uzupełnieniem. (...) Mamy to, czego brakowało nam w poprzednich związkach, czyli spełniamy oczekiwania drugiej strony" - podkreśla nowa partnerka sportowca.