Kościół potępia Dodę!
Jest jej już tak dużo wszędzie, że duchowni musieli zareagować...
Stężenie Dody (24 l.) w Polsce jest niepokojąco wysokie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby pojawiała się jedynie w brukowcach, u nas czy w głupich programach rozrywkowych. Tymczasem ostatnio wystąpiła w poważnym publicystycznym programie Moniki Olejnik, niedługo zobaczymy ją też w filmie Krzysztofa Zasussiego... Co się dzieje?
Sprawy zaszły tak daleko, że osoba Doroty zaniepokoiła nawet Kościół. Dla "Super Expressu" wypowiedzieli się ojciec Fidelis Maciołek i ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
"Nie rozumiem, dlaczego zaprasza się tę panią do poważnego filmu i programu publicystycznego. Przecież w ten sposób dodatkowo się ją promuje i uwiarygadnia. Pytam: co chce się w ten sposób osiągnąć? Czy chcemy, by dawała nam wskazania i mówiła jak żyć? Czy ma być dla nas autorytetem?" - mówi o. Maciołek.
"Rozumiem, że ta dziewczyna może istnieć w świecie popkultury. Ale przy okazji występów w programach publicystycznych przemykają się inne rzeczy. (...)"
W podobnym tonie wypowiada się ks. Isakowicz-Zaleski: "Robienie sensacji ze swojego życia prywatnego, z kolejnych medialnych rozwodów jest przede wszystkim wielkim dramatem dla rodziny tej pani. Wywlekanie tego na światło dzienne - i tylko po to, by zabłysnąć w mediach - jest karygodne".
Krótko mówiąc, na występ przed papieżem Dorota raczej nie ma co liczyć.