Reklama
Reklama

Koszmarne wspomnienia Dorocińskiego

Egzotyczne wczasy okazały się niewypałem? Przewoźnik nawalił? Nie martw się, zawsze mogło być gorzej, o czym przekonuje nas Marcin Dorociński, wspominając swoje najgorsze wakacje.

Wspomnienie nieudanych wakacji każdy z nas chętnie wymazałby ze swojej pamięci. Podobnie jest z Marcinem Dorocińskim, który dziś nie potrafi już wskazać nazwy najbardziej obskurnego miejsca swojego wypoczynku:

- To było bardzo dawno temu. Pojechaliśmy ze znajomymi gdzieś na camping, na pewno na Mazury - wspomina aktor. - Domki były tak obskurne, śmierdzące, z cieknącymi dachami, że już następnego dnia musieliśmy się wyprowadzić do prywatnych kwater. A tam okazało się, że dostępny jest tylko jeden pokój na osiem osób, w którym znajdowało się trzeszczące radio i jeden wspólny prysznic. Koszmar!

Reklama

Jeszcze gorsze wspomnienia dotyczą kulinarnej strony wakacyjnego wyjazdu Marcina Dorocińskiego:

- O jedzeniu już nawet nie wspomnę, było tak ohydne. Zatrułem się tam obrzydliwą białą kiełbasą - krzywi się aktor.

Szkoda tylko, że Marcin Dorociński nie chce zdradzić nazwy odwiedzonej przez niego miejscowości. Być może po takiej "reklamie" usługi turystyczne byłyby na lepszym poziomie?

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Dorociński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy