Koszmaru Violetty Villas ciąg dalszy
Czy chora gwiazda będzie zmuszona wyprowadzić się ze swojego ukochanego domu w Lewinie Kłodzkim?
Jak pisaliśmy, w niedzielę, 30 listopada, w Lewinie Kłodzkim odbyło się referendum w sprawie odwołania ze stanowiska wójta gminy, Bolesława Kędzierewicza. Violetta Villas (70 l.), mimo bardzo złego stanu zdrowia, przybyła do urzędu, by oddać głos. Na próżno.
Okazało się, że z powodu bardzo niskiej frekwencji wyniki referendum uznano za nieważne - donosi portal efakt.pl.
Konflikt między panią Violettą i wójtem trwa już od kilku miesięcy. W lipcu doniósł on na gwiazdę na policję, zarzucając jej znęcanie się nad zwierzętami.
"On to robi nam na złość. U nas nie ma żadnych zwierząt poza trzema bezdomnymi psami, o których informowałam straż gminną już dawno. Do tej pory nikt nic nie zrobił, więc dokarmiam te psy. A teraz każą mi się w poniedziałek zgłosić na komisariat" - mówiła "Faktowi" opiekunka Villas, Elżbieta Budzyńska.
Na nią zresztą wójt także nasłał policję, a dodatkowo jeszcze straż miejską i pogotowie - oskarżał ją o przetrzymywanie artystki siłą w jej posiadłości. Usiłował też odebrać Villas dzierżawioną od miasta ziemię.
Skoro Kędzierewicz zostaje na stanowisku, piosenkarka z pewnością nie będzie miała łatwego życia w Lewinie Kłodzkim.