Kotulanka nie chciała niczyjej pomocy! Jej znajomi wyjawiają szokującą prawdę
Przyjaciele donoszą tabloidom, że wielokrotnie wyciągali do niej pomocną dłoń. Agnieszka Kotulanka (+61 l.) wszystkie propozycje jednak odrzucała...
20 lutego 2017 roku niespodziewanie odeszła od nas uwielbiana przez miliony Polaków serialowa Krystyna Lubicz.
Choć aktorka od kilku lat nie grała już "Klanie", ludzie wciąż o niej pamiętali i trzymali kciuki za jej walkę z chorobą.
Nie było bowiem tajemnicą, że Kotulanka od wielu lat zmagała się z chorobą alkoholową.
Zdjęcia paparazzich napawały smutkiem. Widać było na nich aktorkę wychodzącą ze sklepu ze szklanymi buteleczkami, które szybko wypijała w drodze do domu.
Ostatnimi czasy media donosiły jednak, że Kotulanka wychodzi na prostą.
Gwiazda nie chciała pomocy od nikogo. Jej koledzy z serialu wielokrotnie zapewniali, że próbowali się z nią kontaktować, ale ta odtrącała ich pomocną dłoń.
Nawet produkcja serialu bardzo długo szła jej na rękę i nieco przymykała oko na jej częsty brak dyspozycyjności. W końcu zdecydowano o uśmierceniu serialowej Krystyny.
Aktorka odcięła się od świata i z nikim nie miała kontaktu.
"Zarówno koledzy, produkcja serialu, jak i rodzina bardzo starali się jej pomóc. Ale osoby z tak zaawansowanym stadium choroby po prostu nie chcą wsparcia. Zamknęła się w sobie psychicznie i fizycznie. W swoim domu i swojej psychice" - wyznaje "Gwiazdom" aktorka Laura Łącz.
Inni jej znajomi z branży też przekonują, że wiele razy próbowali jej pomóc wyjść na prostą.
"Ponad rok temu przez telefon złożyłem jej propozycję pracy, bo tylko taki kontakt z nią miałem. Chciałem jej pomóc i zrobić z nią spektakl, w którym miała grać główną rolę" - opowiada tygodnikowi Jerzy Bończak, który liczył, że praca pomoże Kotulance wygrać z nałogiem.
"Powiedziałem: Agnieszka, jak będziesz gotowa, to tylko czekam na twój sygnał, żeby rozpocząć realizację. Niestety, nie doczekałem sie. Nie nalegałem, bo w takich sytuacjach nie należy nalegać. Nie wiem, dlaczego odrzucała pomoc" – dodaje ze smutkiem.