Kowalska została samotną matką
"Modlę się, by Marcin odnalazł radość bycia ojcem" - mówiła w ostatnich miesiącach ciąży. Nie udało się. Bóg nie wysłuchał próśb spodziewającej się dziecka kobiety...
Piosenkarka Kasia Kowalska 24 czerwca urodziła syna. W ojcu dziecka - Marcinie Ułanowskim, do tej pory nie obudził się jednak instynkt ojcowski - pisze "Życie na gorąco".
Kowalska brała to pod uwagę. O dawcy nasienia (tak chyba należy nazwać mężczyznę, który zostawia matkę swojego dziecka) mówiła, że to artysta, wolny duch. Wiedziała jak jest, jednak w głębi liczyła, że się zmieni: "Takiemu mężczyźnie trudno odnaleźć się w rytmie zmieniania niemowlęciu pieluszek, karmienia go, usypiania" - tłumaczyła go w wywiadzie dla "Gali".
"Modlę się, by Marcin odnalazł radość bycia ojcem. Czekam na moment, kiedy obudzi się w nim miłość do dziecka. Chciałabym, żeby mnie wspierał" - mówiła.
Niestety mężczyzna nie okazał na tyle dojrzałości, by zaopiekować się dzieckiem i jego matką.
Jak na ironię losu, chłopiec urodził się dzień po dniu ojca...
Kasi pomagają życzliwi: "Uczynny pan ze sklepu nosi jej ciężkie zakupy do samochodu. Niania pomaga w opiece na dziećmi. Pani od sprzątania dba, żeby w domu był porządek, a ogrodnik - by ogród wyglądał okazale" - pisze smutno tygodnik.
Piosenkarka wraz z synkiem i 11-letnią córką przeprowadziła się po porodzie do nowego domu na warszawskim Żoliborzu. Nie jest szczęśliwa, gdyż jak sama twierdzi, choruje na anhedonię - brak zdolności do odczuwania przyjemności.