Kozidrak nie otrzyma emerytury na własne życzenie. Dostało jej się też za dotację!
Wiele gwiazd polskiej sceny narzeka, że w jesieni życia wciąż muszą pracować, gdyż ich emerytury nie starczyłyby na wiele. Taka sytuacja jednak często jest wynikiem zaniedbań w płaceniu składek. Beata Kozidrak, jak się okazuje, ani przez chwilę nie liczyła na pomoc państwa, za to wybrała inny sposób zadbania o swoją przyszłość.
Beata Kozidrak w tym roku skończy 63 lata. Wedle polskiego systemu emerytalnego, od ponad dwóch lat powinna pobierać świadczenia z ZUS. Piosenkarka nie przeszła jednak na emeryturę i wygląda na to, że taka sytuacja w ogóle nie nastąpi. Powód?
Otóż, w najnowszym wywiadzie Kozidrak wyznała, że nie ufa systemowi emerytalnemu i zadbała o swoją przyszłość w zupełnie inny sposób. Przez lata występowania na scenie dorobiła się majątku, który z czasem nauczyła się pomnażać. I właśnie inwestycje są jej zabezpieczeniem na przyszłość.
Przy okazji odniosła się do kwestii dotacji, którą podczas pandemii dostała jej firma.
"Życie nauczyło mnie inwestowania i ja nigdy nie liczyłam na nasz system, na opiekuńczość państwa. Raz jako jedna z licznych firm, bo ja mam firmę, dostałam dotację, która pomogła żyć moim pracownikom, bo oni nie mieli za co żyć w okresie pandemii" - wyznała w wywiadzie dla gazeta.pl.
O wspomnianych dotacjach było swego czasu w naszym kraju bardzo głośno. Wiele osób oburzało się wówczas, że artyści, którzy na co dzień zarabiają spore pieniądze, nie powinni sięgać po środki od państwa. Beacie Kozidrak również się za to dostało. Ona jednak nie żałuje swojej decyzji.
"Tak jak wielu artystom, dostało mi się za to. Ja nie brałam tego do siebie, bo najważniejszy był moment, że mogłam im pomoc. Wiedziałam, że nie wyjadą do innego kraju, tylko zostaną przy mnie i będziemy potem wspólnie dalej grać koncerty" - wyznała w tym samym wywiadzie.
W ostatnim czasie na temat swojej emerytury wypowiedziała się koleżanka po fachu Beaty Kozidrak, Majka Jeżowska. Wykonawczyni przebojów dla dzieci wyznała, że dostaje z ZUS-u około tysiąc złotych, co uważa za "żenująco niską kwotę", jednak od początku zdawała sobie sprawę, że nie może liczyć na więcej, nie płacąc składek. Ona również, podobnie jak Beata Kozidrak, zabezpieczyła swoją przyszłość w inny sposób i nadal zresztą pracuje.
Niskie emerytury, wynikające z nie płacenia regularnie składek zdrowotnych, otrzymują również Sławomir Świerzyński z Bayer Full, a także juror "The Voice of Poland", Marek Piekarczyk.
W opozycji do nich jest Zygmunt Chajzer, który z kolei regularnie opłacał składki i dziś może się pochwalić całkiem dobrą emeryturą.
Zobacz też:
Beata Kozidrak ma spory problem. Wszystko wyszło na nagraniu. Czy zdąży wyzdrowieć do Sylwestra?
Beata Kozidrak wraca po skandalu i wyrusza w trasę koncertową. Bilety nie należą do najtańszych